Pięć osób zginęło w starciach między zwolennikami prezydenta kraju Hosniego Mubaraka a antyrządowymi demonstrantami na placu Tahrir w Kairze - poinformował minister zdrowia Egiptu Ahmed Farid. Ponad 800 osób zostało rannych, 86 wciąż przebywa w szpitalu.
Większość ofiar to wynik rzucania kamieniami i ataków przy pomocy kijów i metalowych prętów. O świcie oddano strzały z broni palnej. Prawdziwa liczba ofiar zabranych do szpitala to 836 z czego 86 jest wciąż hospitalizowana, a pięć nie żyje - relacjonował minister w państwowej telewizji.
Po gwałtownych starciach między zwolennikami prezydenta Mubaraka a jego przeciwnikami, do których doszło w nocy ze środy na czwartek na placu Tahrir, egipska armia dokonała aresztowań - poinformowała telewizja Al-Arabija nie podając żadnych szczegółów.
Jak twierdzą świadkowie, nad ranem zwolennicy Mubaraka, przy biernej postawie wojska i policji, otworzyli ogień z broni maszynowej do antyrządowych demonstrantów.
Przez całą noc na głównym placu Kairu dochodziło do starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Egiptu. Walczące grupy obrzucały się także butelkami z benzyną i kamieniami.