Kreml rozważa możliwość zmobilizowania do wojny z Ukrainą obywateli samozwańczych republik Abchazji i Osetii Południowej. Rosja rekrutuje także na front mieszkańców okupowanego Krymu.
Jak przekazało portalowi Meduza źródło powiązane z Kremlem, władze rozważają zmobilizowanie mieszkańców separatystycznych republik w Gruzji. Według szacunków, kilka tysięcy ludzi z Abchazji i Osetii Południowej może zostać przymusowo wcielonych.
Żołnierze z tych regionów biorą udział w inwazji na Ukrainę, o czym informowały chociażby media działające na terenach zbuntowanych republik.
Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację" w środę 21 września. Moskwa chce zrekrutować na front 300 tys. rezerwistów. Komentatorzy zwracają uwagę, że mobilizowani są głównie mieszkańcy biedniejszych regionów, np. z Buriacji czy Tuwy.
Mobilizacja jest prowadzona także na okupowanych terenach Ukrainy, między innymi na Krymie. Aktywiści przekazują, że większość tych, którzy są mobilizowani to Tatarzy Krymscy, którzy od początku rosyjskiego panowania nad półwyspem skarżą się na represje.
Abchazja i Osetia Południowa to republiki działające w granicach Gruzji. W 2008 roku Moskwa uznała je za niepodległe państwa po wojnie. Udzieliła im szerokiego wsparcia finansowego, zaoferowała obywatelstwo rosyjskie tamtejszej ludności i rozlokowała tam tysiące żołnierzy.
W ślad za Rosją poszły tylko Wenezuela, Nikaragua i Nauru. Pozostałe kraje świata uznają obie separatystyczne republiki za część Gruzji. Sama Gruzja uważa Osetię Płd. i Abchazję za ziemie okupowane przez Rosję.
Osetia Płd. i Abchazja oderwały się od Gruzji w latach 90. XX wieku.