Korea Południowa poinformowała w piątek, że podobnie jak inne kraje, między innymi Stany Zjednoczone i Japonia, wprowadzi obowiązek posiadania testów na koronawirusa od wszystkich przybyszów z Chin. O to, jak traktować powracających do Europy chińskich turystów, spierają się kraje Unii Europejskiej. W tej sprawie nie ma jednomyślności.
Poczynając od 5 stycznia, podróżni przybywający z Chin do Korei Południowej będą musieli przedstawić negatywny wynik testu PCR wykonanego nie więcej niż 48 godzin przed wylotem lub szybkiego testu antygenowego wykonanego nie wcześniej niż 24 godziny przed podróżą. Po przybyciu do Korei Południowej będą musieli poddać się kolejnemu testowi PCR.
Rząd w Seulu poinformował też o ograniczeniu do końca stycznia wydawania krótkookresowych wiz dla obywateli Chin i czasowego zmniejszenia liczby lotów z Chin. Premier Korei Południowej Han Duck-soo zapowiedział, że w razie konieczności wprowadzone zostaną ostrzejsze restrykcje.
O to, jak traktować powracających z Europy chińskich turystów, spierają się kraje Unii Europejskiej. Niedawno testy wykazały, że prawie połowa przylatujących z Chin turystów na lotnisko we włoskim Mediolanie ma koronawirusa. W efekcie rząd w Rzymie zażądał przywrócenia w całej Unii Europejskiej testów dla przybywających z Państwa Środka.
W tej sprawie nie ma jednak jednomyślności. Kraje UE są bowiem po raz kolejny podzielone w sprawie covidowych zasad.
Jak mówi nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, Francja uważa, że na tym etapie nie ma powodów, by przywracać ograniczenia. Niemcy i Portugalia również nie widzą takiej potrzeby. Austria wprost podkreśla korzyści ekonomiczne związane z powrotem chińskich turystów do Europy.
Jedno jest pewne - bez wspólnego unijnego stanowiska, z powodu otwartych granic, ograniczenia wprowadzone przez jedno, a nawet kilka państw nie przyniosą żadnych rezultatów.
Chiny odeszły nagle w grudniu od stosowanej przez prawie trzy lata polityki "zero covid" i zniosły większość restrykcji.
Obecnie wariant koronawirusa Omikron szerzy się w kraju na olbrzymią skalę praktycznie bez żadnej kontroli, a władze zrezygnowały z podawania codziennych bilansów zakażeń.
Skłoniło to wiele krajów do wprowadzenia ograniczeń dla przybyszów z Chin. Chińskie media określiły te posunięcia jako "dyskryminacyjne".