Trzykrotna medalistka igrzysk olimpijskich w Vancouver Justyna Kowalczyk nie chce szerzej komentować sprawy dopingu swojej koleżanki ze sztafety 4x5 km Kornelii Marek. Polski Komitet Olimpijski poinformował w środę, że wynik badania antydopingowego Marek podczas igrzysk w Vancouver jest pozytywny.
Przykro mi z powodu "Koli". Nie jestem jednak od tego, by tutaj kogokolwiek osądzać. Nie znam całej sytuacji, nie wiem, jak ona trenuje, ani jakie odżywki przyjmowała. Więcej na ten temat powinni powiedzieć jej trener (Wiesław Cempa) oraz lekarz (Stanisław Szymanik) - powiedziała Kowalczyk.
Dwukrotna mistrzyni świata i triumfatorka Pucharu Świata w Whistler chwaliła wyczyn Marek, która w biegu na 30 km ze startu wspólnego zajęła 11. miejsce. To naprawdę rewelacyjny rezultat. Brawa dla tej dziewczyny, bo na takiej imprezie, jaką są igrzyska, zająć tak wysokie miejsce to naprawdę wymaga dużego wysiłku - mówiła wówczas o młodszej koleżance.
Kowalczyk, która narzeka na przeziębienie i jej start w czwartkowych zawodach Pucharu Świata w norweskim Drammen stał pod znakiem zapytania, ostatecznie zdecydowała się wziąć w nich udział. Dotarłam na miejsce w środę wieczorem i chcę biegać. Wprawdzie nadal mam kłopoty z układem oddechowym, ale nie zrezygnuję z rywalizacji. Mała Kryształowa Kula za sprinty bardzo kusi - zapewniła zawodniczka AZS AWF Katowice.