Wśród polskich redemptorystów doszło do zachorowań na Covid-19. Obecnie 11 zakonników jest zakażonych, a 24 wykazuje objawy typowe dla zarażenia. Do transmisji wirusa doszło podczas spotkań w Tuchowie i Kościelisku.
Obecnie, na kwarantannie nałożonej przez sanepid pozostaje 7 domów zakonnych: w Bardzie, Braniewie, Kościelisku, Krakowie, Tuchowie, Warszawie przy ul. Pieszej i Wrocławiu.
Dodatkowo, w samoizolacji - z uwagi na kontakt z chorymi - pozostają zakonnicy mieszkający w Lubaszowej k. Tuchowa. W dwóch innych domach przebywają na kwarantannie pojedynczy duchowni: w Głogowie i w Warszawie przy ulicy Karolkowej.
Dla bezpieczeństwa wiernych zamknięte pozostają obsługiwane przez redemptorystów kościoły w Bardzie, Lubaszowej, Tuchowie, Warszawie przy ul. Pieszej i Wrocławiu.
W niedzielę, 7 czerwca po odkażeniu otwarty zostanie kościół we Wrocławiu, zaś 11 czerwca w Lubaszowej.
Obecnie 24 zakonników ma przeważnie lekkie lub umiarkowane objawy choroby, wśród nich 11 ma już pozytywny wynik testu. W Głogowie, Krakowie, Lubaszowej i Warszawie przy ul. Karolkowej nie ma żadnego chorego, ale tam odosobnieni zakonnicy czekają na wykonanie testu, lub koniec kwarantanny.
Cały czas wyjaśniane są możliwe drogi zakażenia wspólnoty. Jak piszą w oświadczeniu redemptoryści, do zakażenia i transmisji wirusa mogło dojść w dwóch miejscach. "Wyniki trwającego ciągle dochodzenia epidemiologicznego, nasze rozmowy oraz kojarzenie pewnych faktów wskazują na dwa miejsca: Kościelisko i Tuchów, skąd prawdopodobnie rozeszło się zakażenie. W Kościelisku przed 30 maja, w naszym ośrodku rekolekcyjnym i w warunkach obowiązujących przepisów sanitarnych, przebywało kilku zakonników, skąd niektórzy wrócili do Tuchowa na uroczystość święceń kapłańskich, zaś inni powrócili do swych domów. Jednak tego, czy ktoś przyjechał z koronawirusem z Tuchowa, z innej wspólnoty czy też do zakażenia doszło po drodze ze sklepu czy na stacji benzynowej, zapewne się nie dowiemy" - czytamy.
"Jest nam przykro, że doszło do takiej sytuacji i bardzo przepraszamy wszystkich, którzy w niezamierzony sposób zostali wystawieni na możliwość zakażenia. W naszych kościołach i domach zakonnych staramy się przestrzegać przepisów sanitarnych. Jak widać, nie zawsze to jednak wystarcza i wirus może rozejść się w nieoczekiwany sposób. Rozpoczęliśmy przegląd wszystkich sposobów postępowania i potwierdzamy ich słuszność lub nakładamy nowe wewnętrzne procedury" - zaznaczono.