O 586 wzrosła w ciągu doby liczba zgonów z powodu koronawirusa w Wielkiej Brytanii, co oznacza, że łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii w tym kraju wynosi już 21 678 - poinformował we wtorek po południu minister zdrowia Matt Hancock.
Bilans obejmuje zgony zarejestrowane w szpitalach w ciągu 24 godzin między godz. 17 w niedzielę a godz. 17 w poniedziałek.
To wyraźnie więcej niż przez dwa poprzednie dni, gdy bilans zgonów spadł do najniższego poziomu od początku kwietnia, jednak ten spadek w pewnej mierze wynikał z opóźnień przy potwierdzaniu przyczyny zgonów w weekend. 586 to zarazem wyraźnie mniej niż w ciągu pięciu wcześniejszych dni.
Takie dane, jak średnia liczba zgonów z siedmiu kolejnych dni, czy liczba osób przebywających w szpitalach wyraźnie wskazują na to, że szczyt epidemii miał miejsce około dwa tygodnie temu. Jak podano podczas codziennej rządowej konferencji prasowej, w ciągu ostatniego tygodnia liczba osób przebywających w szpitalach zmniejszyła się o 14 proc.
Hancock poinformował również, że od wybuchu epidemii przeprowadzono prawie 763,5 tys. testów na obecność koronawirusa. W przypadku 161 145 testów uzyskano wynik pozytywny, co oznacza wzrost o 3996 w stosunku do stanu z dnia poprzedniego.
To najmniejszy wzrost nowo wykrytych przypadków od trzech tygodni i drugi przypadek w kwietniu, by ich dobowy przyrost był mniejszy niż 4000. Przy czym rośnie liczba przeprowadzanych testów - w ciągu ostatniej doby przeprowadzono ich prawie 43,5 tys. co jest największą liczbą do tej pory. Bilans nowych zakażeń obejmuje okres od godz. 9 w poniedziałek do godz. 9 we wtorek.
Minister zdrowia zapowiedział również, że od środy codzienne statystyki będą uwzględniały również zgony poza szpitalami, co da pełniejszy obraz skutków epidemii. Jak podał wcześniej we wtorek brytyjski urząd statystyczny ONS, w tygodniu 11-17 kwietnia w szpitalach miało miejsce 77,4 proc. zgonów z powodu koronawirusa odnotowanych w Anglii i Walii.