W sprawie uchodźców Polacy mają prawo do obaw - przyznała premier Ewa Kopacz. Podkreśliła, że Polska jest przygotowana na przyjęcie dużo większej liczby uchodźców niż ta założona w propozycjach UE. "Polacy to bardzo wrażliwy naród. Jestem przekonana, że dzisiaj ta polska wrażliwość i polska solidarność zwycięży nad populizmem i strachem" - dodała szefowa rządu.

REKLAMA

Mariusz Piekarski, RMF FM: Czy jadąc na szczyt nie będzie pani na straconej pozycji, skoro decyzja ma zapaść we wtorek, podczas spotkania ministrów spraw wewnętrznych i tam najprawdopodobniej zostaniemy przegłosowani?

No tak, ale tam negocjacje trwają. Tekst, który będzie zaproponowany we wtorek, będzie tekstem, który teraz jest wypracowywany. Każda godzina w tej chwili to są ciężkie negocjacje, co w tym tekście będzie.

Każda godzina w tej chwili to są ciężkie negocjacje

Tylko że w środę na Radzie Europejskiej pani miałaby prawo weta. Jeśli decyzja zapadnie we wtorek, na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych i tam zostaniemy przegłosowani to już nie użyjemy tego weta.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że Rada Europejska podejmuje swoje opinie w szeroko pojętym konsensusie. Tam można zawetować, ale zwykle na Radach Europejskich dotąd ucierano stanowisko, aż można było powiedzieć, że zapisujemy jednomyślnie to, co Rada Europejska uchwaliła. Natomiast tu jest głosowanie. To jest oczywiście głosowanie większościowe, ale to jest sprawa traktatu. Wszystkie warunki, które zostały wtedy wynegocjowane dzisiaj się dla nas, w takich trudnych sytuacjach, odbijają czkawką.

Ale może być tak, że pani w środę będzie musiała zaakceptować nawet niekorzystny dla nas podział kwot uchodźców.

Ja chcę powiedzieć tak - widzę, jak bardzo tym wszystkim żyjemy i rzeczywiście, Polacy mają prawo do obaw. My nie mamy doświadczenia, aczkolwiek musimy przypomnieć, że tu żyje ok. miliona Ukraińców, że w latach 90. mieliśmy 90 tysięcy Czeczeńców. Pamiętamy ten czas. Pamiętam również opozycję, która wtedy bardzo głośno mówiła - również na sali sejmowej: to będzie dla was test na przyzwoitość. Dzisiaj mówimy o symbolicznej kwocie. My jesteśmy przygotowani na dużo więcej niż nam w tej chwili proponują. Chcemy, żeby o polskich sprawach decydować tu w Warszawie. Obowiązkiem każdego rządu jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa tym, którzy w tym kraju mieszkają - naszym rodakom. Tak pojmuję obowiązek każdej władzy. Sprawny rząd powinien wiedzieć, ilu może przyjąć, że to nie odbije się na życiu codziennym Polaków, że to w żaden sposób nie będzie burzyć ich poczucia bezpieczeństwa. 10 czy 12 tysięcy o których teraz się głośno spekuluje to jest tyle... ile przychodzi na mecze Legii?

Więcej przychodzi na mecze Legii, zapewniam.

No to mniej niż przychodzi na mecze Legii. Jeśli państwo to rozdzielicie na cały kraj to będzie trzeba dużo wysiłku, żeby znaleźć tę osobę. Tym bardziej, że one będą przypływać do nas w ciągu dwóch lat. My chcemy przyjmować uchodźców, a nie tych, których oglądacie w telewizji. Uchodźca to jest ta matka z dzieckiem, która z jedną reklamówką przyjechała, bo chciała uchronić własne dziecko przed śmiercią. Polacy to bardzo wrażliwy naród. Jestem przekonana, że dzisiaj ta polska wrażliwość i polska solidarność zwycięży nad populizmem i strachem, który próbują budować nasi opozycyjni koledzy w tym szczególnym czasie kampanii wyborczej.

Uchodźca to jest ta matka z dzieckiem, która z jedną reklamówką przyjechała, bo chciała uchronić własne dziecko przed śmiercią

A z jaką kwotą jedziemy?

My negocjujemy. Nie wiemy, jakie kwoty będą na stole. Nie mówmy o kwotach - to są żywi ludzie.