Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że Dominik G. pseudonim „Grucha” nie poleci z kadrą na mundial w Katarze. To mężczyzna, którego PZPN zatrudnił. Według pierwszych doniesień miał się zajmować ochroną Roberta Lewandowskiego. Dziennikarze Wirtualnej Polski ujawnili, że „Grucha” jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

REKLAMA

"Polski Związek Piłki Nożnej wystąpi do właściwych organów państwowych oraz służb, celem ustalenia wiarygodności, na dzisiaj w żaden sposób niepotwierdzonych i niezweryfikowanych, doniesień medialnych dotyczących Dominika (tu PZPN podaje nazwisko "Gruchy" - przyp. RMF FM) Do tego czasu nie będzie on brał udziału w działalności reprezentacji Polski w piłce nożnej" - głosi komunikat opublikowany na stronie PZPN.

W ogłoszeniu piłkarska centralna tłumaczy, że "drużynie narodowej, przygotowującej się do udziału w turnieju finałowym mistrzostw świata, niezbędny jest spokój oraz odpowiednie warunki, pozwalające skupić się wyłącznie na sprawach sportowych. Wszelkie niezweryfikowane doniesienia medialne i wydarzenia powodujące zakłócenie rytmu przygotowań do mundialu, mogą działać na szkodę zespołu. Stąd, w trosce o dobro drużyny, decyzja o konieczności wyjaśnienia wszelkich okoliczności i wątpliwości w tej sprawie".

Pomysł prezesa

O sprawie "Gruchy" jako pierwsza informowała Wirtualna Polska. Portal napisał, że według prokuratury, "Grucha" działał w gangu, który zajmował się bójkami oraz uprowadzeniami, zarabiał na prostytucji, a na dodatek propagował faszyzm. W domu mężczyzny, który miał się zajmować ochroną Roberta Lewandowskiego, policja zabezpieczyła neofaszystowskie materiały.

"Prezes PZPN Cezary Kulesza potwierdził, że zatrudnienie ‘Gruchy’ było jego pomysłem. Twierdzi, że nie wiedział o oskarżeniach wobec Dominika G." - przekazał portal.

Dziennikarze WP zwracają uwagę, że PZPN najpierw twierdził, że "Grucha" odpowiadał "za ochronę drużyny oraz sztabu podczas zgrupowań reprezentacji Polski A oraz ochronę podczas innych eventów zgłaszanych przez PZPN". Wczoraj, po pytaniach o licencję pracownika ochrony "Gruchy", jego doświadczenie w roli ochroniarza, związek stwierdził, że Dominik G. nie jest jednak ochroniarzem, a jedynie pomocnikiem w kadrze, który zajmuje się pomocą przy noszeniu sprzętu.

Jak to się stało, że "Grucha" został ochroniarzem piłkarzy?

Portal opisał też historię Dominika G. rozpoczynając od czasów po roku 2000 kiedy to Dominik G. stał się jest jednym z liderów białostockich skinów i jednocześnie pseudokibiców Jagielloni Białystok. Został aresztowany przez CBŚP w październiku 2014 r. W listopadzie 2020 r. do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko gangowi nazistów z Białegostoku, który według śledczych liczył ok. 50 osób, a na jego czele stał Tomasz P., ps. Dragon. "Dominik G. odpowiada przed sądem za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, a także za udział w bójce z kibicami Piasta (karalność bójki z kibolami Lecha się przedawniła)" - dodał i zaznaczył, że "Grucha" nie przyznał się do żadnego zarzutu.

Autor artykułu wyjaśnia skąd "Grucha" wziął się jako ochroniarz u boku Roberta Lewandowskiego. "Bo osobą odpowiedzialną za zatrudnienie ‘Gruchy’ przez PZPN jest jego prezes Cezary Kulesza, który 2010 roku został prezesem klubu z Białegostoku".

"Z początkiem 2022 r. z kadrą żegna się portugalski trener Paolo Sousa. Prezes Cezary Kulesza postanawia zastąpić go Czesławem Michniewiczem, którego wcześniej zatrudniał w Jagiellonii Białystok. Z programu przed pierwszym meczem Polski z nowym trenerem, ze Szwecją na Stadionie Śląskim, nie dowiemy się już, kto odpowiada za ochronę kadry. Ale na zdjęciach i filmach pokazujących kulisy spotkania widzimy po raz pierwszy oskarżonego o udział z zorganizowanej grupie przestępczej Dominika G. Mężczyzna jest zawsze krok za Robertem Lewandowskim, nosi jego bagaże, widać go też w szatni po meczu, gdy drużyna świętuje awans na mundial, obok prezesa Cezarego Kuleszy i ministra sportu Kamila Bortniczuka. W kadrze ma nowy pseudonim: ‘Gruchę’ zastąpił ‘Filipek’" - pisze portal.

Zaznacza, że prezes PZPN Cezary Kulesza w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem Wirtualnej Polski stwierdził, że zna Dominika G. i uważa, że nadaje się on do roli ochroniarza kadry, jest osobą sprawdzoną, niekaraną. Kulesza zapewnia, że o procesie i zarzutach ciążących na Dominiku G. dowiedział się od dziennikarza WP.

Dominik G. w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem Wirtualnej Polski przyznał, że jest oskarżony w białostockim procesie. Pytany o swój udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której inni członkowie odpowiadają m.in. za propagowanie faszyzmu, stwierdził, że potępia tę grupę i że do niczego się nie przyznaje.

O komentarz do oskarżeń wobec Dominika G. i jego powiązań autor artykułu zapytał Roberta Lewandowskiego. W jego imieniu odpowiedział nam Tomasz Zawiślak, najbliższy przyjaciel i współpracownik piłkarza: "Nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat opisywanych przez pana spraw i nie komentujemy ich, bo nie mamy wpływu na to kogo zatrudnia PZPN".