Wojna domowa podczas wojny domowej. Dwa salaficko-dżihadystyczne ugrupowania rebeliantów prowadzą ze sobą walki w rejonie Idlib i Hamy. Cywile mieszkający w regionie boją się wyjść z domów.
Jedną ze stron konfliktu jest koalicja Tahrir al-Szam, w skład której wchodzi m.in. Dżabhat Fatah al-Szam, będący do niedawna bliskim sojusznikiem Al-Kaidy. Oskarżają oni ugrupowanie Jund al-Aqsa o przeprowadzanie zamachów bombowych na ich siły, zaledwie kilka godzin po poniedziałkowych rozmowach pokojowych.
Wiadomo, że podczas tych rozmów liderzy Tahrir al-Szam oskarżyli przeciwników o "współpracę z heretykiem Bagdadim". Chodzi o samozwańczego kalifa Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Bagdadiego. Tahrir al-Sham jest zdecydowanym przeciwnikiem ISIS. Jund al-Aqsa nie skomentowało ani oświadczenia przeciwników, ani też samych zamachów na cele Tahrir al-Sham.
W walkach pomiędzy salafitami zginęło wiele osób, w tym także cywile. Media donoszą, że "wojna domowa wśród dżihadystów" w ostatnich dniach mogła przynieść nawet ponad 200 ofiar. Według Middle East Eye w samym mieście Chan Szajchun doszło do egzekucji ponad 150 osób.
Walki są coraz bardziej zacięte. Dodatkowo naloty na pozycje obu ugrupowań prowadzi syryjskie lotnictwo.
Według Syria Direct, cywile w regionie chowają się w domach. Ludzie boją się, że zostaną trafieni podczas wymiany ognia - mówi przedstawiciel ugrupowania przynależącego do Wolnej Armii Syrii.
(az)