W tym tygodniu zakończy się czterotygodniowa obserwacja sądowo-psychiatryczna Ryszarda C., który w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika. Biegli uznali, że nie ma potrzeby przedłużania obserwacji, ale na jej wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać. Jutro natomiast prokuratura ma skierować do sądu wniosek o przedłużenie o kolejne trzy miesiące aresztu dla Ryszarda C.

REKLAMA

Obecny okres aresztowania upływa 19 stycznia.

Ryszard C. wtargnął do łódzkiej siedziby PiS 19 października ubiegłego roku. Zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka - męża byłej wiceprezydent Łodzi i asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego. Gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać PiS-owców".

Po zatrzymaniu C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych, motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Za obie zbrodnie grozi mu dożywocie. Kilka tygodni po zbrodni prokurator przedstawił C. dodatkowy zarzut - posiadania broni palnej i amunicji bez wymaganego zezwolenia. Za to grozi do ośmiu lat więzienia.

63-letni obecnie mężczyzna został 10 grudnia przewieziony z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim na oddział psychiatryczny szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi. O obserwacji psychiatrycznej zdecydował pod koniec listopada sąd na wniosek łódzkiej prokuratury. Śledczy uznali, że obserwacja jest konieczna, bo dwaj biegli psychiatrzy i psycholog, po jednorazowym badaniu, nie byli w stanie ocenić, czy Ryszard C. był poczytalny w chwili zbrodni.

Mężczyzna trafił do monitorowanej 24 godziny na dobę, jednoosobowej celi. Jest ściśle nadzorowany, bowiem ma kategorię "N", czyli szczególnie niebezpiecznego. W trakcie obserwacji, która miała trwać cztery tygodnie, został poddany specjalistycznym badaniom.

Obserwacja kończy się w piątek, a biegli lekarze uznali, że nie ma potrzeby kierowania do sądu wniosku o jej przedłużenie. Potrzebują jednak czasu na opracowanie opinii końcowej, więc na razie trzeba poczekać na odpowiedź na pytanie, czy Ryszard C. był poczytalny w chwili zbrodni. Z ustaleń śledztwa wynika natomiast, że był wówczas trzeźwy i nie był pod wpływem środków odurzających.

Dotychczasowe ustalenia nie wskazują, by C. współdziałał z innymi osobami. Łódzka prokuratura nadal bada natomiast, gdzie mężczyzna przebywał po wymeldowaniu się z Częstochowy, a przed zabójstwem w Łodzi. Wiadomo, że był m.in. w Łodzi, Warszawie, w okolicach tych miast i Częstochowy. Ponadto prokuratura nadal sprawdza m.in. informacje z hoteli i innych miejsc noclegowych w różnych rejonach Polski, analizuje, gdzie C. wypłacał pieniądze w bankomatach, sprawdza połączenia telefonicznie i miejsca logowania się jego telefonu komórkowego do sieci.

Śledczy nie ujawniają, czy Ryszard C. był - poza łódzkim biurem PiS - w innych biurach poselskich czy siedzibach partii. Nie chcą też mówić o stanie zdrowia podejrzanego i odnieść się do informacji o jego rzekomej chorobie nowotworowej.

Ze znanych na razie ustaleń śledztwa wynika, że Ryszard C. przed zabójstwem mógł być dwukrotnie w łódzkiej siedzibie PiS. Według prokuratorów, wskazują na to zeznania ranionego nożem asystenta posła Jarosława Jagiełły, Pawła Kowalskiego, a także wpisy w kalendarzu podejrzanego. Badanie biegłego grafologa kartki z odręcznymi notatkami, zatytułowanej "oświadczenie", którą znaleziono przy Ryszardzie C., wykazało, że napisana została przez podejrzanego. Notatki zawierały nazwiska polityków, ale te nie zostały ujawnione.