Komisja Europejska zajmie się projektem ustawy dotyczącej dyscyplinowania sędziów. Prawo i Sprawiedliwość przygotowało zmiany dyscyplinujące sędziów w związku z niedawnym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sędziom sądów powszechnych będzie groziło przeniesienie do innego miejsca pracy albo usunięcie z zawodu. Do katalogu kar wprowadzona zostanie również kara pieniężna w wysokości miesięcznego wynagrodzenia z dodatkami. Rzecznik KE Christian Wigand przyznał, że Komisja zdaje sobie sprawę, iż to na razie projekt, jednak będzie go analizować.
Rzecznik Komisji Europejskiej zapowiedział, że KE przeanalizuje nowe prawo zwłaszcza w kontekście wymogu niezależności sędziowskiej. Przypomniał, że Komisja ma w tej sprawie jasne stanowisko - jest przeciwna upolitycznianiu sądownictwa i zamierza chronić sędziów przed naciskami politycznymi.
Powtórzę jeszcze raz, śledzimy sprawę z bliska i rozważamy wszystkie opcje - oświadczył Christian Wigand.
Rzecznik nie powiedział, o jakie opcje chodzi. Jak zauważa nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion, można się domyślać, że jeżeli Komisja Europejska stwierdzi złamanie zasad praworządności, to może zaskarżyć nową ustawę do TSUE.
Wigand zaznaczył, że KE gotowa jest do rozmów z polskimi władzami w tej sprawie. W zeszłym tygodniu czeska komisarz ds. praworządności Vera Jourova zapowiedziała swoją wizytę w Polsce.
Komisja zdaje sobie sprawę, że przedłożono nowy projekt ustawy 12 grudnia. Komisja będzie analizować zaproponowaną ustawę szczególnie w kontekście unijnego prawa dotyczącego niezależności sądownictwa - powiedział. Przypomniał, że KE już pozwała Polskę w październiku do TSUE w związku z systemem dyscyplinującym sędziów.
Według projektu PiS , za kwestionowanie statusu innych sędziów będzie groziła najsurowsza kara traktowana jako wykroczenie przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Sędziom sądów powszechnych będzie groziło przeniesienie do innego miejsca pracy albo usunięcie z zawodu. W przypadku sędziów Sądu Najwyższego w grę wchodzi wyłącznie złożenie z urzędu sędziego, czyli usunięcie z zawodu. Do katalogu kar wprowadzona zostanie również kara pieniężna w wysokości miesięcznego wynagrodzenia z dodatkami.
Zmiany proponowane przez polityków PiS mają poparcie prezydenta Andrzeja Dudy. Sędziowie nie uczestniczą w bieżącej polityce właśnie po to, żeby później, kiedy rozstrzygają sprawy dotykające polityki nie było wątpliwości, że stoją po którejś z politycznych stron. Taki system musi zostać w Polsce wreszcie wprowadzony - stwierdził.
Jeżeli mówimy o bezstronności politycznej sędziów, to niestety, ale w Polsce jest to sytuacja, która wymaga bardzo głębokiej analizy i bardzo głębokiej naprawy - oświadczył. Dlatego - jak dodał - przepisy, które będą w tym zakresie jasno i wyraźnie określały, czego "sędziowie nie powinni robić i w jaki sposób nie powinni działać, w jaki sposób nie powinni się wypowiadać i czego czynić nie powinni, są jak widać na przestrzeni tych ostatnich lat w Polsce bardzo potrzebne".
Andrzej Duda zwrócił też uwagę, że podobne rozwiązania występują w prawodawstwie innych krajów.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ta ustawa, a przynajmniej jej zapowiedzi wyglądają niezwykle niebezpiecznie - ocenił w rozmowie z dziennikarzami marszałek Senatu z Koalicji Obywatelskiej Tomasz Grodzki. Z pewnością - czego nie potrafię zrozumieć - to jest kolejny krok do kruszenia władzy sądowniczej. Na to nie może być zgody nikogo, kto rozumie, na czym polegają fundamenty demokracji - podkreślał.
Ciągle liczę, a nawet podejmuję pewne wysiłki po to, aby ta ustawa, która kojarzy się z taką sowiecką definicją sądów, czyli jak to zapisano w którejś encyklopedii z lat 50 ze Związku Radzieckiego, uroczystą forma zatwierdzenia aktu oskarżenia. Aby się temu przeciwstawić staramy się działać profilaktycznie. Próbujemy namówić naszych przedstawicieli w Sejmie, by zastanowili się, czy naprawdę taka ustawa ma przejść przez nasz parlament - mówił w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zdaniem marszałka Senatu zaproponowane przepisy są "nie do zaakceptowania". Zaznaczył, że możliwe jest "wysłuchanie publiczne, debaty, włącznie z próbą zaproszenia ekspertów zagranicznych".
Wszystko będziemy robić, by kształt tej ustawy, jeśli ona w ogóle ma sens, albo zmienić, albo - jeśli nie będzie to możliwe - odrzucić - oświadczył Grodzki.