W piątek w zawodach Pucharu Świata w Soczi Justyna Kowalczyk po raz pierwszy od prawie pięciu lat nie zdołała przebrnąć eliminacji w sprincie. W sobotę Polka będzie miała okazję do rewanżu. Bieg łączony jest zdecydowanie jej mocniejszą stroną.
W sobotę może się powtórzyć scenariusz z Canmore. W grudniu w tej kanadyjskiej miejscowości podopieczna Aleksandra Wierietielnego w sprincie zajęła dopiero 21. miejsce, a już następnego dnia, właśnie w biegu łączonym, była bezkonkurencyjna.
Kowalczyk pewnie zmierza po czwartą Kryształową Kulę. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata drugą Norweżkę Therese Johaug wyprzedza o 425 pkt, a siódmą jej rodaczkę Marit Bjoergen o 810. Obie zawodniczki w Rosji nie startują.
Początek zawodów o 10.50.
Piątkowe zawody w sprincie techniką dowolną w ramach Pucharu Świata w biegach narciarskich w Soczi zakończyły się dla Justyny Kowalczyk bardzo szybko. Polka, która liczyła na zdobycie kolejnych punktów do klasyfikacji generalnej i zwiększenie przewagi nad rywalkami odpadła już w eliminacjach.
Ostatecznie Kowalczyk zajęła dopiero 43. miejsce. Straciła aż 7,37 sekundy do Finki Mari Laukkanen i o 0,47 sekundy mniej do Amerykanki Kikkan Randall. Tym samym - oblała test przedolimpijski, bo to właśnie Soczi będzie gospodarzem przyszłorocznych zimowych igrzysk.