Trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,3 nawiedziło środkową Turcję - poinformowało Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne. To kolejny wstrząs w regionie, tym razem dużo słabszy.
Według EMSC trzęsienie miało miejsce na głębokości 10 km.
Epicentrum trzęsienia, które nastąpiło w poniedziałek o godz. 4:17 czasu lokalnego (godz. 2:17 w Polsce), znajdowało się na głębokości 10 km, 37 kilometrów na północny zachód od liczącego ok. 2 mln mieszkańców tureckiego miasta Gaziantep, położonego blisko granicy z Syrią. Pierwotne wstrząsy miały magnitudę 7,8. Po nich doszło do co najmniej 20 wstrząsów wtórnych; najsilniejsze o magnitudzie 6,6. Wstrząsy odczuwalne były także w Egipcie, Libanie i na Cyprze.
Wiceprezydent Turcji Fuat Oktay przekazał we wtorek na konferencji prasowej, że liczba ofiar śmiertelnych katastrofy w samej Turcji wzrosła do 3419 osób, a 20 534 osoby zostały ranne.
W Syrii potwierdzono śmierć łącznie 1602 osób, 3649 osób jest rannych. Syryjska agencja państwowa SANA poinformowała o 812 ofiarach śmiertelnych i 1449 rannych w syryjskich prowincjach, będących w rękach rządu Baszara al-Assada. Na północnym zachodzie Syrii, w prowincjach zajętych przez syryjskie siły walczące z reżimem El-Asada, zginęło co najmniej 790 osób, a 2200 zostało rannych.
Początkowo to wyglądało tak jak na łóżku wodnym. Jakby było się na jakiejś łodzi. To łóżko po prostu bujało się: lewo, prawo, lewo, prawo. Natomiast od razu do mojego mózgu dotarło - to jest trzęsienie ziemi. Jak usłyszeliśmy, że ściany zaczynają trzaskać, że meble zaczynają skrzypieć, drzwi na korytarzu zaczynają uderzać - mieliśmy pewność. Natomiast było ono na tyle silne, że ciężko było w ogóle się poruszać - mówił w rozmowie z Radiem RMF24 Michał Wieczorek, Polak mieszkający w Turcji.