Ciepła zima sprawiła, że z zimowego snu wybudziła się już część zwierząt. To m.in. borsuki i jenoty, które zdezorientowane często teraz przekraczają szlaki komunikacyjne. Kierowcy muszą szczególnie uważać i obserwować pobocza.
W nocy z wtorku na środę na krótkim odcinku krajowej "szesnastki" ze Starych Jabłonek do Olsztyna w Warmińsko-Mazurskiem zauważono siedem padłych zwierząt. Były to m.in. borsuki, sarny i dziki, które zginęły od uderzenia samochodem. Przyrodnicy podkreślają, że rozpoczął się już okres migracji zwierząt i takich wypadków niestety może być więcej.
Człowiek zajął przestrzeń wędrujących zwierząt. Drogami, osiedlami pocięliśmy kompleksy leśne i duże zwierzęta nie mają przestrzeni. Rocznie nawet milion zwierząt ginie na polskich drogach - powiedział naszemu reporterowi profesor Zbigniew Endler.
Zwierzęta migrują teraz do nowych miejsc żerowania. To m.in. dziki i jeleniowate. Za nimi podążają drapieżniki, takie jak lisy czy wilki.
Dodatkowo ciepły okres sprawił, że wybudzają się zwierzęta z zimowego snu. W takim jeszcze półamoku zaczynają wędrować, nie zwracając uwagi na to, gdzie są. Mowa o borsukach i jenotach. Nadchodzący okres mrozów powinien jednak sprawić, że znowu zapadną w sen - mówi prof. Endler.
Część tras komunikacyjnych posiada siatki ograniczające przejście i specjalne korytarze dla zwierząt. Kierowcy powinni szczególnie uważać na drogach niższych kategorii. Gdy zapada zmrok ciężko odróżnić jezdnię od pobocza, a trzeba pamiętać, że droga hamowania, szczególnie teraz jest bardzo długa.
(j.)