Do 28 wzrosła liczba zatrzymanych osób po zamieszkach w Kielcach. Protestujący przeciwko umowie ACTA uszkodzili wczoraj siedem samochodów i ranili policjanta. Jeden z zatrzymanych odpowie za czynną napaść na funkcjonariusza. Pozostali za zniszczenie i uszkodzenie samochodów oraz znaków.
Wstępnie straty po wczorajszych zadymach oszacowano na ponad 11 tysięcy złotych. Wśród zatrzymanych jest kilku nastolatków. Najmłodszy ma 14 lat.
Policja zapowiada, że to nie koniec zatrzymań. Funkcjonariusze sprawdzają nagrania z wczorajszej zadymy i identyfikują kolejne osoby biorące udział w manifestacji.
W kieleckim proteście brało udział ok. 2 tys. osób. Po jego zakończeniu część młodych ludzi blokowała ruch w mieście. Zatrzymywali auta, potem zaczęli rzucać kamieniami. Jeden z nich trafił w policjanta.
Protestujący mieli transparenty z hasłami: "To nie PRL. Nie chcemy powtórki 13.12.1981", "Myślicie, że jesteśmy tylko w internecie? Nie, jesteśmy wszędzie"; krzyczeli: "Nie dla ACTA", "Precz z cenzurą", "Precz z komuną", "Precz z brukselską okupacją". Wznosili też wulgarne okrzyki pod adresem premiera Donalda Tuska.
Przeciwnicy ACTA wyszli wczoraj również na ulice innych polskich miast. Najwięcej osób pojawiło się w Krakowie, gdzie zebrało się 15 tysięcy osób. Ludzie manifestowali też w Bydgoszczy i Wrocławiu. W Katowicach w manifestacji wzięło udział prawie tysiąc osób. Na transparentach pojawiały się hasła: "Zamiast za neta wsadzać za kratki, Donald, matole, obniż podatki" czy "ACTA wie, że paczysz (przyp. red. - pisownia oryginalna)". Skandowano m.in. "Wolność, wolność", "Ostatnia kadencja", "Wolność słowa", "Precz z komuną" czy "Kto się sprzedał?".
Prawie 2 tysiące osób demonstrowało w Gdyni. Część manifestantów po zakończeniu protestu przeszła przed dom premiera Donalda Tuska w Sopocie.
Policja interweniowała także w Łodzi, gdzie w dwóch demonstracjach wzięło udział ponad 2,5 tys. osób. Już po oficjalnej manifestacji ponad stuosobowa grupa została przed budynkiem władz samorządowych. Najpierw wznoszono okrzyki przeciw ACTA, rządowi i Unii Europejskiej, a później obrzucono magistrat jajkami. Kilkukrotne apele policji wzywające do rozejścia się nie przyniosły rezultatu. Demonstracja zakończyła się dopiero, gdy w kierunku grupy ruszył osłaniany tarczami oddział policji.