W Polsce rośnie liczba zakażeń koronawirusem, coraz więcej osób jest też w szpitalach. Czy to oznacza, że rząd zamierza zwiększać obostrzenia? Głos w tej sprawie zabrał minister zdrowia Adam Niedzielski. Mamy też opinie lekarzy i czytelników RMF24.pl.
Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 711 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Zmarło 15 osób, które chorowały na Covid-19, a w szpitalach jest 1142 pacjentów. Wobec rosnącej liczby zachorowań część lekarzy apeluje o wprowadzenie restrykcji. Dziś w Sanoku na ten temat wypowiedział się minister zdrowia Adam Niedzielski.
Na razie nie jesteśmy na takim poziomie liczby zachorowań, żebyśmy podejmowali decyzje o obostrzeniach - zaznaczył.
Prognozujemy cały czas, że ta średnia liczba zakażeń na koniec września będzie w okolicach tysiąca - mówię o takiej średniej tygodniowej, czyli codziennie praktycznie występującej. To nie są jeszcze przedziały, w których takie decyzje chcielibyśmy podejmować - zastrzegł.
Według ministra zdrowia nie może być tak, żeby "osoby odpowiedzialne, zaszczepione, ponosiły koszty nieodpowiedzialności osób, które się nie zaszczepiły, które doprowadziły do tego, że ryzyko transmisji było zwiększone".
Niedzielski poinformował również, że najtrudniejsza sytuacja, jeśli chodzi o zakażenia, jest w województwach lubelskim i podkarpackim. W tych dwóch regionach zajętych jest 30 proc. łóżek covidowych.
W województwie podkarpackim i lubelskim tzw. zajętość łóżek szpitalnych dla pacjentów z Covid-19 przekroczyła 30 proc. dostępnej infrastruktury. W skali kraju jest to około 15 proc. - podał.
Minister poinformował również, że do sanockiego szpitala trafił czterdziestokilkuletni pacjent, który "niestety trafił od razu pod respirator". Była to osoba niezaszczepiona, jej stan jest ciężki. (...) Nie można lekceważyć kwestii szczepień. Liczba pacjentów "przyrastających" w szpitalu w Sanoku podwaja się z tygodnia na tydzień - zaznaczył szef MZ.
Z kolei w innym podkarpackim szpitalu w Łańcucie - jak powiedział minister - hospitalizowanych jest 50 osób z Covid-19. 49 z nich, jak przekazał, to osoby niezaszczepione.
Minister akcentował, że "fakty mówią same za siebie - w przeddzień dalszego rozwijania się czwartej fali pandemii wszyscy muszą zdać sobie sprawę z tego, jak potrzebne są szczepienia".
Niedzielski podkreślił, że postawa kontestowania szczepień zagraża zdrowiu i życiu.
Minister zdrowia poinformował, że przyjął umowną granicę, średnio tysiąc zakażeń dziennie, poniżej której w ogóle nie będzie dyskusji na temat wprowadzania obostrzeń.
Mamy przygotowany pewien model dzielenia na strefy żółte, zielone i czerwone; i ten model, uwzględnia też poziom zaszczepienia w poszczególnych powiatach, ale na razie to nie jest absolutnie czas na podjęcie decyzji o zaostrzaniu restrykcji - mówił minister zdrowia.
Część lekarzy zauważając trend wzrostowy dotyczący liczby zakażeń koronawirusem i hospitalizacji, domaga się wprowadzenia restrykcji.
Obostrzeń domagają się specjaliści, którzy zajmują się pacjentami na przykład z niewydolnością serca, cukrzycą i astmą, czyli chorobami przewlekłymi - wymienia prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych profesor Filip Szymański.
Zachowajmy się odważnie. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Wielu naszych pacjentów to osoby z chorobami przewlekłymi. Jeżeli wprowadzimy więcej działań prewencyjnych, czyli obostrzeń, to być może będzie mniejsza potrzeba wyłączania łóżek szpitalnych, na których leczymy pacjentów z chorobami przewlekłymi celem leczenia pacjentów covidowych - przekonuje profesor Szymański.
W ostatnich dwóch latach pogorszyła się kontrola wielu chorób przewlekłych: zaczynając od kardiologii, kończąc na onkologii. Pacjenci są osobami, u których musimy intensyfikować i modyfikować leczenie. Polska, zgodnie z najnowszymi wytycznymi chorób serca i naczyń, jest zakwalifikowana jako kraj wysokiego ryzyka - podkreśla profesor Szymański. U tych pacjentów może być potrzeba pilnej interwencji chirurgicznej, być może u tego chorego dojdzie do incydentu sercowo-naczyniowego. Potrzebujemy łóżek do leczenia chorób przewlekłych, będzie to możliwe, jeżeli nie pojawi się istotny wzrost epidemiczny w Polsce. Działania wyprzedzające i ostrzejsze restrykcje są niewątpliwie potrzebne - przekonuje prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.
Chcieliśmy się dowiedzieć co na temat wprowadzenia obostrzeń sądzą czytelnicy naszej strony. Stąd ankieta, która pojawiła się na RMF24.pl.
Jasno z niej wynika, że większość osób jest przeciwko zaostrzeniu koronawirusowych restrykcji. Aż 66 proc. osób (stan na 15:30), które wzięło udział w sondzie, nie chce, aby rząd zwiększył ograniczenia. 31 proc. popiera zaostrzenie obostrzeń, a 3 proc. to osoby niezdecydowane.