"Jesteśmy w niebezpieczeństwie, bo obecna władza nauczyła się kłamać patrząc nam prosto w oczy. Nauczyła się kłamać prosto do kamery telewizyjnej" - mówiła w Łodzi kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. "Musimy o tym kłamstwie mówić bardzo głośno" - podkreśliła.

REKLAMA

Kidawa-Błońska w swoim przemówienie nawiązała do łódzkich strajków w 1981 r. Zwróciła uwagę, że na konwencję przybyli uczestnicy tych wydarzeń. Zwracając się do młodzieży powiedziała: “To wasi poprzednicy, wtedy tak samo młodzi jak wy teraz, spojrzeli na naszą rzeczywistość i powiedzieli: tak dalej być nie może". Oceniła, że w 1981 r. sytuacja była dużo prostsza, ponieważ wszystko było jasne. Jak powiedziała, "byliśmy my i byli oni".

My chcieliśmy wolności i solidarności, a oni wręcz przeciwnie. Teraz my chcemy wolności i solidarności i oni deklarują dokładnie to samo - zauważyła. Jesteśmy w niebezpieczeństwie, bo obecna władza nauczyła się kłamać patrząc nam prosto w oczy. Nauczyła się kłamać prosto do kamery telewizyjnej - podkreśliła kandydatka KO na premiera.

To, co dzieje się teraz w Polsce, wymyka się rozumowi, wymyka się logice i rozsądkowi i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Po '89 roku nie było w Polsce tak pazernej władzy jak ta teraz, władzy tak pozbawionej skrupułów i tak pogardzającej tymi, którzy mają inne zdanie - tłumaczyła Kidawa-Błońska. Powiedziała, że sama nie widzi sprzeczności pomiędzy tym co polskie, a europejskie. Wymieniła nietolerancję, brak wolnych sądów, bezkarność działaczy partyjnych jako przykłady działań niezgodnych z polskich charakterem. Możemy mieć i Polskę i Europę, albo zostać z niczym, jeżeli nie dokonamy właściwego wyboru - przekonywała. Dodała, że w najbliższą niedzielę, każdy kto kocha Polskę, kto ma marzenia powinien iść na wybory.