Musimy na spokojnie znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na przeprowadzenie wyborów; ale najpierw trzeba zapytać lekarzy, epidemiologów kiedy ich zdaniem będzie bezpieczny czas, aby Polacy mogli wziąć udział w wyborach - podkreśliła kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.

REKLAMA

Kidawa-Błońska podczas konferencji na wrocławskim rynku powiedziała, że nie ma w polskim prawie formuły głosowania korespondencyjnego. Nie ma ustawy o przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych przez PKW, a więc wszystko inne to usługa pocztowa; mam zero zaufania do wicepremiera Jacka Sasina i sposobu organizacji tych wyborów - oświadczyła wicemarszałek Sejmu.

Według niej minister zdrowia Łukasz Szumowski "powinien mieć odwagę i zaapelować do premiera o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej". Najpierw rozwiążmy problemy zdrowotne Polaków, a potem prawne, bo dla mnie ta kolejność jest najważniejsza - powiedziała kandydatka KO na prezydenta. Dodała, że wybory muszą być bezpieczne dla Polaków oraz przeprowadzone przez PKW.

Kidawa-Błońska podkreśliła, że należy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na przeprowadzenie wyborów. Ale najpierw trzeba zapytać lekarzy, epidemiologów, kiedy ich zdaniem będzie bezpieczny czas, aby Polacy mogli wziąć udział w wyborach - zaznaczyła.

Pytana przez dziennikarzy o najlepszy termin odparła, że wówczas, "kiedy będziemy wiedzieli, że wyraźnie spada liczba zachorować". Ale w Polsce ciągle robi się zbyt mało testów, dlatego trudno określić jak ta epidemia się rozwija - podkreśliła wicemarszałek Sejmu.

Kidawa-Błońska była też pytana o głosowanie w Sejmie nad ustawą o wyborach korespondencyjnych, która wróci do izby niższej z Senatu. Ja wierzę, że w Sejmie jest wielu bardzo przyzwoitych ludzi, którzy myślą o zdrowiu Polaków, ale też o wartościach, konstytucji i prawie. Wierzę, że ta zła ustawa trafi do kosza - powiedziała.

"Mamy dwa ogromne kryzysy"

Wicemarszałek Sejmu wystąpiła na konferencji prasowej z prezydentami dolnośląskich miast - prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem, Wałbrzychu - Romanem Szełemejem oraz Jeleniej Góry Jerzym Łużniakiem.

Rozmowa z prezydentami pokazuje, co jest nam dziś najbardziej potrzebne w społeczeństwie. Jesteśmy w bardzo trudnym czasie; chyba najtrudniejszym od wielu, wielu lata. Mamy dwa ogromne kryzysy - pandemię i kryzys gospodarczy i do tego wielki kryzys zaufania - mówiła.

Dodała, że przy rozwiązywania problemów wskazywanych przez samorządy potrzebny jest dialog i zaufanie. Nie może być tak, że centralistycznie narzucane są rozwiązania bez konsultacji ze środowiskami, specjalistami, lekarzami - mówiła.

Wicemarszałek podkreśliła, że bez poważnej rozmowy z samorządowcami, którzy - jak mówiła - są na pierwszej linii walki z pandemią, "nie zostanie rozwiązany żaden problem".