Odnaleziono obudowę, ale bez zawartości, drugiej czarnej skrzynki samolotu linii Germanwings, który wczoraj rozbił się we francuskich Alpach - powiedział prezydent Francji Francois Hollande. Katastrofy nikt nie przeżył. Zginęło 150 osób. Wśród ofiar jest niemowlę, które posiadało kilka obywatelstw - w tym polskie - poinformowało MSZ.
72 ofiary katastrofy samolotu z Barcelony do Düsseldorfu to Niemcy. 35 to obywatele Hiszpanii - poinformował prezes linii Germanwings. Jedną z ofiar jest niemowlę, które miało kilka obywatelstw, w tym polskie. Wśród ofiar są również obywatele Wielkiej Brytanii, Holandii, Kolumbii, Meksyku, Japonii, Danii, Belgii i Izraela, a także Australii, Argentyny, Iranu, Stanów Zjednoczonych i Wenezueli. Nie ma pewności co do narodowości jednej osoby, która ma podwójne obywatelstwo.
Udało się odnaleźć jedną z czarnych skrzynek. To rejestrator rozmów w kokpicie. Nagrania z niej udało się odtworzyć. Znaleziono też obudowę drugiej skrzynki, ale bez zawartości
Na konferencji w Barcelonie szef Lufthansy podkreślił, że pojawił się w mieście, żeby bezpośrednio przekazać Hiszpanom wyrazy współczucia. Pytania dotyczyły jednak głównie samolotu i tego, co z nim działo się wcześniej. Carsten Spohr podkreślił, że maszyna przechodziła badania i była w świetnym stanie. W poniedziałek miała dodatkowa kontrolę z powodu drobnych zastrzeżeń, ale wróciła do latania, bo była bezpieczna. Wtorkowy start z Barcelony był nieco opóźniony, ale z powodu zakorkowanego pasa startowego, a nie z przyczyn wiążących się z samolotem. Spohr powtórzył też, że bliscy ofiar mogą liczyć na transport lotniczy w pobliże miejsca katastrofy.
Na miejscu katastrofy Airbusa we francuskich Alpach rozpoczęło się wydobywanie ciał ofiar - takie informacje podaje francuska gazeta "Le Dauphine".
Remi Jouty z BEA oświadczył, że na tym etapie śledczy "nie mogą podać absolutnie żadnego wytłumaczenia" tragedii, w której zginęło 150 osób. Nie wiedzą m.in., dlaczego piloci nie reagowali na próby nawiązania z nimi kontaktu przez kontrolerów lotu. Według Jouty'ego na pokładzie najpewniej nie doszło do dekompresji.
Szef BEA zastrzegł, że śledczy nie wykluczają żadnej hipotezy. Podkreślił jednak, że Airbus A320 nie eksplodował w powietrzu i "leciał aż do końca". Rozbił się o zbocze góry, gdy znajdował na wysokości 6 tys. stóp, czyli 1820 metrów - poinformował.
Polskie MSZ poinformowało, że wśród ofiar katastrofy airbusa jest niemowlę, które posiadało kilka obywatelstw - w tym polskie. "Dziecko nie podróżowało na polskim dokumencie tożsamości. Polskie służby konsularne otoczyły opieką rodzinę zmarłego i są z nią w kontakcie. Rodzina ofiary prosi o uszanowanie ich prawa do prywatności w tych trudnych chwilach. W toku prowadzonej weryfikacji nie stwierdzono innych ofiar katastrofy samolotu Germanwings w Alpach posiadających obywatelstwo RP" - napisał resort w komunikacie.
Udało się odtworzyć nagrania rozmów z pierwszej czarnej skrzynki airbusa - poinformował przedstawiciel BEA, Komisji ds. katastrof lotniczych. Francuski prezydent Francois Hollande dodał, że drugie urządzenie jest poszukiwane.
Rémi Jouty z BEA powiedział, że nagrania z pierwszej skrzynki są dla śledczych wartościowe. Trzeba nad nimi popracować, ale będą użyteczne. To powinno pomóc w ustalaniu przyczyn, choć jednocześnie Francuz podkreślił, że na razie żadna hipoteza nie jest bardziej prawdopodobna od innych.
Ważna jest też druga czarna skrzynka, ale z niej na razie znaleziono tylko obudowę. Części samolotu są porozrzucane na tak dużym terenie, że ta druga czarna skrzynka może zostać odnaleziona dopiero za jakiś czas.
Na miejscu tragedii wciąż pracują setki ludzi. Pracują też prokuratorzy w Hiszpanii, którzy sprawdzają wpis na Twitterze. Po wypadku pojawił się tekst, którego autor cieszy się z tego, że zginęli Niemcy i Katalończycy, a na końcu dodał hasło winwinwin. Śledczy sprawdzają czy nie jest to sianie nienawiści.
Badana jest pierwsza czarna skrzynka odnaleziona już wczoraj na miejscu katastrofy airbusa.
Prezydent Francji Francois Hollande powiedział, że znaleziono obudowę, ale bez zawartości, drugiej czarnej skrzynki samolotu linii Germanwings. To rejestrator parametrów lotu.
W ratuszu w Düsseldorf pojawiła się księga kondolencyjna. O tej porze zazwyczaj urząd jest zamykany. Dziś jednak - jak donosi specjalny wysłannik RMF FM - drzwi zamknąć się nie chcą. Co chwila ktoś do ratusza przychodzi, by napisać, co czuje. Jestem tym poruszony, tym bardziej, że na pokładzie była moja znajoma. Jestem z Düsseldorfu, to oczywiście że tu muszę być - mówił jeden z mężczyzn.
Francuskie władze lotnictwa cywilnego poinformowały, że odnaleziono drugą czarną skrzynkę airbusa. Urządzenie jest bardzo zniszczone. Zaginęła między innymi karta pamięci.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande i premier Hiszpanii Mariano Rajoy przybyli w okolice miejsca katastrofy, by uczcić pamięć 150 zabitych i spotkać się z bliskimi ofiar.
Merkel i Hollande przylecieli razem śmigłowcem do miejscowości Seyne-les-Alpes, kilka kilometrów od miejsca tragedii we francuskich Alpach. Tam dołączył do nich Rajoy. Seyne-les-Alpes jest centrum operacji poszukiwawczej, prowadzonej w pobliskim wąwozie, gdzie we wtorek rozbił się Airbus A320.
Merkel, Hollande i Rajoy spotkali się w sztabie polowym z ekspertami, żandarmami i wszystkimi ekipami, które uczestniczą w zabezpieczaniu szczątków maszyny. Na razie jest to bardzo trudne, bo specjaliści muszą być spuszczani z helikopterów na linach. Następnie przywódcy trzech krajów pojechali złożyć kwiaty pod polową kaplicą, która została stworzona ku pamięci ofiar katastrofy.
Szwedzcy piłkarze cudem uniknęli katastrofy. Piłkarze drużyny Dalkurd mieli być na pokładzie airbusa. Zespół kończył właśnie zgrupowanie w Barcelonie i zmierzał do szwedzkiego Borlänge, gdzie klub ma siedzibę. Na kilka chwil przed odlotem szczęśliwym trafem zmienili plany.
Ratownicy na miejscu katastrofy:
Praca śledczych na miejscu katastrofy Airbusa A320 linii Germanwings może okazać się nieco mniej skomplikowana, niż się obawiano. Pogoda co prawda sprzyja śledczym, bo mimo prognoz, w okolicy wypadku nie spadł śnieg, który mógłby przykryć szczątki maszyny. Praca śledczych na miejscu katastrofy Airbusa A320 linii Germanwings może okazać się nieco mniej skomplikowana, niż się obawiano. Pogoda co prawda sprzyja śledczym, bo mimo prognoz, w okolicy wypadku nie spadł śnieg, który mógłby przykryć szczątki maszyny.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec twierdzi, że nie ma dowodów na udział "osób trzecich" w katastrofie airbusa.
Francuskie lotnictwo poderwało wczoraj myśliwiec Mirage w rejon francuskich Alp, w którym z radarów zniknął samolot linii Germanwings, ale odrzutowiec dotarł na miejsce zbyt późno, by pomóc tej maszynie - poinformował dziś rzecznik sił powietrznych. Samolot Mirage 2000 wystartował kilka minut po tym jak okazało się, że airbus A320 ma problemy i udał się na miejsce, w którym maszyna po raz ostatni była widziana na radarach. Dotarł tam jednak dopiero po katastrofie maszyny. Rzecznik sił powietrznych wyjaśnił, że myśliwiec nie ustalił, gdzie rozbił się samolot tanich niemieckich linii. Szczątki maszyny porozrzucane w skalistym wąwozie odnalazły później francuskie śmigłowce.
Zdjęcia czarnej skrzynki znalezionej na miejscu katastrofy: