"Wielka Brytania nałożyła sankcje na 92 osoby i instytucje, które nadal finansują rosyjską machinę wojenną" - poinformowało brytyjskie MSZ. Sankcjami zostały objęte osoby zaangażowane w organizację pseudoreferendów na okupowanych ukraińskich terenach.
Rosja od piątku prowadzi tzw. pseudoreferenda na okupowanych terenach Ukrainy. Chodzi o tzw. Doniecką Republikę Ludową, Ługańską Republikę Ludową, obwód chersoński i część obwodu zaporoskiego. "Głosowania" mają się zakończyć we wtorek.
Zarówno Ukraina, jak i kraje zachodnie określają referenda jako "fikcję". Twierdzą, że wyniki, które są z góry ustalone, nie zostaną przez nich uznane.
Brytyjski rząd przekazał, że wśród osób objętych sankcjami są najwyżsi rosyjscy urzędnicy zaangażowani w organizację pseudoplebiscytów. Łącznie nałożono je na 92 osoby i instytucje.
Sankcjami objęto 33 osoby zaangażowane w przeprowadzenie głosowań - zainstalowanych przez Rosję urzędników na okupowanych przez nią regionach Ukrainy. Są to m.in. Siergiej Jelisiejew - niedawno mianowany przez Rosję szef władz obwodu chersońskiego; Iwan Kusow - minister edukacji i nauki tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej; Jewhen Bałycki - mianowany przez Rosję szef władz obwodu zaporoskiego; Jewgienij Sołncew - wicepremier tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.
"Wielka Brytania nałożyła sankcje na 55 członków zarządów i dyrektorów organizacji, które nadal finansują rosyjską machinę wojenną" - poinformował w oświadczeniu szef brytyjskiego MSZ James Cleverly. Wśród wskazanych organizacji są m.in. Gazprombank, Sbierbank i Sowcombank.
Oprócz członków rad nadzorczych i dyrekcji banków, brytyjski rząd objął sankcjami kolejnych czterech oligarchów: Azerów Goda Nisanowa i Zaracha Iliewa oraz Rosjanów Iskandera Machmudowa i Igora Makarowa. Ich łączna wartość netto wynosi około 6,3 mld funtów.
"Fikcyjne referenda prowadzone są przy obecności uzbrojonych żołnierzy i nie mogą być ani wolne, ani uczciwe. Nigdy nie uznamy ich wyników" - zapewniono w oświadczeniu.
"Dzisiejsze sankcje są wymierzone w tych, którzy stoją za organizacją fałszywych referendów. To także osoby, które nadal wspierają agresywną wojnę rosyjskiego reżimu" - zaznaczył Cleverly.