"Niemcy mogą zakończyć import ropy z Rosji w tym roku" - oświadczył kanclerz Olaf Scholz. Zastrzegł, że jego kraj będzie potrzebował więcej czasu, aby zrezygnować z rosyjskiego gazu.
Przemawiając podczas konferencji prasowej z brytyjskim premierem Borisem Johnsonem w Londynie, Scholz zapewnił też, że Niemcy będą nadal dostarczać broń Ukrainie, aby pomóc jej odeprzeć inwazję Rosji.
Obaj politycy zostali zapytani podczas konferencji prasowej o krytykę ze strony Polski wymierzoną we francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, iż jego rozmowy z Putinem nie przynoszą efektu. Scholz oświadczył, że krytyka ze strony Polski jest jego zdaniem nieuzasadniona. Johnson powiedział, że po raz ostatni rozmawiał z Putinem krótko przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji. Wyraził opinię, że rozmawianie z Putinem jest bezowocne, gdyż nie można mu ufać.
Johnson zaznaczył, że Wielka Brytania i Niemcy podzielają to samo poczucie "przerażenia i odrazy" w związku z "brutalnością rozpętaną" przez Rosję na Ukrainie, w tym z "niewybaczalnym" ostrzałem uchodźców.
Zbrodnią wojenną jest masowe atakowanie ludności cywilnej, a zbrodnie na Ukrainie nie pozostaną niezauważone ani bezkarne - zapewnił Johnson.
Podkreślił, że rosyjskiemu prezydentowi nie udało się zrealizować na Ukrainie swoich celów.
Europa, którą znaliśmy zaledwie sześć tygodni temu, już nie istnieje. Inwazja Putina uderza w podstawy bezpieczeństwa naszego kontynentu, ale jego ambicja, by nas podzielić, ewidentnie się nie powiodła. Wręcz przeciwnie, udało mu się zjednoczyć Europę i cały sojusz transatlantycki we wsparciu dla Ukrainy i w silnej solidarności ze sobą - dodał Johnson.
45 procent Niemców uważa, że działania ich rządu w sprawie wojny w Ukrainie nie są wystarczające. Wynika tak z najnowszego badania opinii publicznej przeprowadzonego na zlecenie największego niemieckiego nadawcy - publicznej stacji ARD.
Liczba niezadowolonych w ciągu 4 tygodni niemal podwoiła się, a drastycznie spadła liczba osób, które niemiecką politykę wobec sytuacji w Ukrainie uważają za właściwą. Teraz to 37 proc. badanych, miesiąc temu zadowolony był co drugi ankietowany.
Badanie przeprowadzono, zanim ogłoszony został kolejny pakiet sankcji wobec Rosji i tuż po tym, jak zapadała decyzja o wydaleniu rosyjskich dyplomatów.
Zdania Niemców są natomiast mocno podzielone co do wprowadzenia embarga na dostawy rosyjskiej ropy i gazu. Liczba zwolenników odcięcia się od rosyjskich surowców nieznacznie wzrosła w ciągu ostatnich tygodni. Opowiada się za tym równo połowa respondentów. 42 procent jest temu przeciwnych. Liczba przeciwników embarga utrzymuje się na zbliżonym poziomie.
Olbrzymia większość badanych, bo aż 87 proc. popiera plan ministra gospodarki, by przyspieszyć transformację energetyczną i by odnawialne źródła energii zastąpiły surowce kupowane do tej pory w Rosji. Według tego planu do 2035 roku 100 procent niemieckiego zapotrzebowania na energię będzie pochodzić ze źródeł odnawialnych, głównie farm wiatrowych i słonecznych. Do lamusa ma odejść ogrzewanie gazowe, wyprą je pompy ciepła.
Coraz więcej Niemców obawia się też pogorszenia sytuacji ekonomicznej, w związku z rozpoczęta przez Rosje wojną. W ankiecie te obawy wraziło 80 procent respondentów, ¾ badanych boi się, że na niemieckim rynku zabraknie gazu i ropy.