Kamil Stoch pewnie wygrał zaliczane do Pucharu Świata zawody indywidualne w Kuopio. Polski skoczek nad drugim zawodnikiem miał aż 10,9 punktu przewagi.
Po kwalifikacjach i serii próbnej ciężko było przewidzieć taki wynik, bo Stoch choć skakał daleko, to o deklasacji nie było mowy. Przed konkursem wierzyli jednak w niego bukmacherzy (dawali mu największe szanse na wygraną), wierzyli polscy kibice...i ich życzenia się spełniły.
Wszystko jasne było już po pierwszej serii. Opady gęstego śniegu nie przeszkodziły polskiemu mistrzowie świata, który wylądował na 135 metrze, zaledwie pół metra bliżej od rekordu skoczni. To była prawdziwa demolka, bo drugi Severin Freund stracił do Stocha aż 7,9 punktu.
Do drugiej serii awansowali jeszcze Dawid Kubacki (16. miejsce) i Piotr Żyła (25. miejsce). Odpadli Miętus, Hula i Kot.
Finał był już tylko formalnością. Stoch skoczył 129 metrów, utrzymał prowadzenie i po raz 6. w karierze triumfował w Pucharze Świata. Żyła ostatecznie był 15. a Kubacki 24.