"Powiem szczerze, że jestem zmęczony. Turniej uważam w moim wykonaniu za duży sukces. Z trzech powodów - udało mi się w nim wystartować i to w każdym z czterech konkursów. Za każdym razem byłem w "20", a to znaczy, że już mogę walczyć w ścisłej czołówce. Po trzecie potrzebowałem wejścia w rytm startowy i to się udało" – mówił Kamil Stoch po ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni. Dwukrotny mistrz olimpijski jako jedyny z Polaków znalazł się w finałowej serii zawodów w Bischofshofen.
Kamil Stoch rozpoczął sezon od Turnieju Czterech Skoczni. Miesiąc temu był operowany z powodu kontuzji stawu skokowego i praktycznie "z marszu" wystąpił w prestiżowych zawodach. Teraz jestem zmęczony. Może w kilku skokach odczuwałem pewien dyskomfort, ale lekki ból pojawiał się wyłącznie przy lądowaniu. Później też szybko przechodził - przyznał podopieczny Łukasza Kruczka. Stać mnie na lepsze skoki. Z drugiej strony nie mogę od siebie żądać zbyt wiele, bo jest jeszcze za wcześnie na dobrą dyspozycję. Poza tym zawody w Wiśle i Zakopanem są ważniejsze od Turnieju Czterech Skoczni - zastrzegł.
Właśnie z myślą o zawodach przed polską publicznością Stoch wraca teraz do kraju. Odpuszcza start w Bad Mitterndorf na mamucim obiekcie Kulm. W tym czasie będzie trenował w Szczyrku. Nie ma sensu teraz jechać i się szarpać. Lepiej wrócić do Polski odpocząć i spokojnie poćwiczyć - tłumaczył sportowiec.
Kamil Stoch podziękował kibicom biało-czerwonych, że byli na każdym z czterech konkursów TCS. Każda polska flaga, cieszy nas i widać, że nasi kibice jeżdżą za nami wszędzie. To też dla nich skaczemy. Zawsze jak się siedzi na belce to dostaje się wtedy dodatkowej energii - przyznał.
Stoch był w TCS najlepszym z Polaków i został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu.