Kamil Stoch zdominował treningi przed olimpijskim konkursem skoków narciarskich w Soczi. Trener Łukasz Kruczek zdecydował, że, w sobotnich kwalifikacjach do niedzielnych zawodów z piątki Polaków nie wystartuje Piotr Żyła. "Skoki nie były za dobre"- przyznał nasz skoczek. "Trochę mnie pospinało"- dodaje.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Po wczorajszych przeciętnych próbach Kamil Stoch, który pozostaje liderem Pucharu Świata uspokajał, że nie ma powodów do zmartwień, bo dopiero poznaje olimpijski obiekt. Poznał i oswoił się z nim bardzo szybko, bo w piątek szybował najdalej. W pierwszej serii treningowej uzyskał 100,5 m, tyle samo co skaczący w nieco gorszych warunkach Japończyk Taku Takeuchi. Na kolejnych pozycjach zostali sklasyfikowani Szwajcar Gregor Deschwanden i Austriak Thomas Diethart - po 99 m oraz Japończyk Reruhi Shimizu - 98,5.
W drugiej serii Stoch jako jedyny osiągnął 102,5 m. Metr bliżej wylądowali Diethart i Słoweniec Peter Prevc, "setkę" uzyskał rodak tego drugiego Robert Kranjec, a 98,5 m skoczył Takeuchi.
Ostatni trening był popisem polskiego mistrza świata, który uzyskał największą odległość dnia - 103 m. Tym razem za nim uplasował Austriacy Gregor Schlierenzauer - 101 i Diethart - 100,5 m, a do setnego metra dolecieli Kranjec i Japończyk Yuta Watase. Za plecami najlepszych walkę o czwarte miejsce w polskiej ekipie na sobotnie kwalifikacje i niedzielny konkurs stoczyli Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
Maciej Kot i Jan Ziobro w piątek odpoczywali. Obaj mogą być raczej pewni nominacji.
Skoki nie były za dobre. Trochę mnie pospinało. Na pewno można było skakać dużo lepiej. Te skoki były wymęczone. Miałem problem z pozycją. Nie do końca umiałem się ustawić. Czegoś brakowało, nie spisałem się za super - podkreślał Piotr Żyła.
Skoki Dawida były bardziej wyrównane, choć trzeci mocno spóźniony i zepsuty. To on dostanie szansę. Piotrek miał problem ze skocznią, podobnie jak wczoraj Kamil. Ale o ile u Stocha one się rozwiązały, o tyle u Żyły jeszcze nie. Zakładam, że z takimi skokami on by się zakwalifikował spokojnie do konkursu. Jednak znając jego potencjał, oczekuję takich skoków, jakie jeszcze niedawno pokazywał - powiedział trener naszych skoczków Łukasz Kruczek.
Wczoraj pierwszy skok zaważył na tym, co było dalej, bo to skocznia zaskoczyła Kamila. Przyszedł do mnie i kręcił głową, mówiąc, że coś mu nie pasuje. Sprawdzaliśmy różne kwestie sprzętowe, nie wszystko wyszło, ale już dziś ustawiliśmy i wyszły normalne, dobre skoki treningowe. Nie powiem, o co konkretnie chodziło, aby nie wiedzieli rywale - podkreśla Kruczek.
Występ Kamila Stocha w piątkowych treningach nie był wcale pewny. Nie działała jego karta akredytacyjna. Wczoraj nie chcieli go wypuścić z wioski, a dziś wpuścić na skocznię. Coś się dzieje z tymi kartami - dodał trener.
W sobotę Polacy będą skakać w serii próbnej, nie wiadomo czy w komplecie pojawią się w kwalifikacjach. Zadecydujemy na miejscu, czy np. Kamil potrzebuje tego kolejnego skoku. Tutaj w Soczi mamy dużo czasu na regenerację, nie ma takiej gonitwy jak na Pucharach Świata. Nie przesądzam decyzji, bo ważne jest też to, iż wieczorami mamy inny układ powietrza - powiedział szkoleniowiec biało-czerwonych.
(ug)