Badanie rentgenowskie nie wykazało żadnych złamań u Kamil Stocha, który wczoraj wieczorem miał upadek na skoczni w Soczi. Doktor Aleksander Winiarski podał mu leki przeciwbólowe i przeciwobrzękowe. Po południu trener Łukasz Kruczek zdecyduje o występie Stocha w wieczornych sesjach treningowych.
Do wypadku mistrza olimpijskiego ze średniego obiektu doszło na treningu na nowej, praktycznie nikomu nieznanej dużej skoczni. W pierwszej próbie Stoch uzyskał 127,5 m, zaś w drugim przy lądowaniu na 123,5 m, zakantowała mu narta, zjechała do środka i zawodnik się wywrócił. Sytuacja wyglądała groźnie, tym bardziej, że Polak dłuższą chwilę się nie podnosił. Film, na którym widać upadek Kamila Stocha publikujemy dzięki uprzejmości TVP.
Kilka godzin później Kamil Stoch napisał na Facebooku: "Franca" stała się moją dobrą znajomą. Jej większa siostra jest całkiem sympatyczna, choć mieliśmy małe nieporozumienie. Przeszedłem badania i miałem kontrolne prześwietlenie. Wszystko jest OK.
Pierwsze badanie wykonano już na skoczni i stwierdzono skręcenie lewego stawu łokciowego ze stłuczeniem. Stoch miał też założony kołnierz ortopedyczny, ale tylko profilaktycznie. Niedługo później mistrz świata mówił, że nic groźnego się nie stało i czuje się dobrze.
Jego słowa potwierdziły szczegółowe testy medyczne przeprowadzone już w wiosce olimpijskiej. Nadzorował ją opiekujący się skoczkami doktor Aleksander Winiarski.
Badanie rentgenowskie nie wykazało u Kamila Stocha żadnych zmian kostnych, co oznacza, iż nie doszło do złamań. Doktor niezwłocznie wdrożył niezbędne leczenie - zastosował leki przeciwbólowe i przeciwobrzękowe. Kontuzjowany łokieć został unieruchomiony częściowo - powiedział attache prasowy Henryk Urbaś, powołując się na informacje od Winiarskiego.
W godzinach popołudniowych trener Łukasz Kruczek, po konsultacji z zawodnikiem i lekarzem, podejmie decyzję w sprawie ewentualnego występu Stocha w wieczornych sesjach treningowych.
Kwalifikacje w piątek, zaś drugi konkurs na igrzyskach w sobotę.
(j.)