Kamil Bortniczuk - dotychczasowy wiceminister funduszy i polityki regionalnej - zapowiedział na konferencji prasowej, że składa dymisję ze stanowiska. To kolejny - po Jarosławie Gowinie - polityk Porozumienia, który odchodzi z rządu. Bortniczuk na wspólnej konferencji z Gowinem zapowiedział, że będzie próbował przekonywać opozycję do poparcia zmiany konstytucji, tak aby wybory prezydenckie nie mogły się odbyć 10 maja.
Bortniczuk wziął udział we wspólnej konferencji prasowej z Jarosławem Gowinem, który w poniedziałek złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra nauki.
Bortniczuk podkreślił, że obecnie jest kwestia tego czy 10 maja Polacy będą zmuszeni pójść do wyborów prezydenckich, czy będzie ten termin przełożony w zgodzie z prawem i wolą Sejmu. Jedynym narzędziem, które na dzisiaj mają posłowie jest zmiana konstytucji. Wszystkie inne narzędzia związane z wprowadzeniem któregokolwiek ze stanów nadzwyczajnych są w rękach Rady Ministrów. To był jeden z powodów, główny powód dymisji pana prezesa Jarosława Gowina z zajmowanej funkcji - powiedział poseł.
Dodał, że Gowin jako wicepremier nie mógł być do końca wiarygodny w prowadzeniu rozmów politycznych z posłami, "skoro Rada Ministrów miała alternatywne rozwiązania".
Ja dzisiaj chciałem poinformować o tym, że również składam rezygnację ze swojej ministerialnej funkcji w ministerstwie funduszy i polityki regionalnej, po to aby być podobnie wiarygodnym jak pan premier w rozmowach, do których mnie upoważnił - poinformował polityk Porozumienia.
Gowin poinformował, że rozpoczyna konsultacje ws. "zbudowania ponadpartyjnego, ponad podziałami rząd-opozycja poparcia dla projektu konstytucyjnego", który został złożony w poniedziałek w Sejmie i przewiduje przesunięcie wyborów prezydenckich o dwa lata. Dodał, że do rozmów z przedstawicielami opozycji upoważnił właśnie Bortniczuka.
Lider Porozumienia Jarosław Gowin zaznaczył, że "był pierwszym polskim politykiem, który zapowiedział potrzebę przygotowania drugiej fazy, drugiego etapu walki z koronawirusem". Ten drugi etap nie może polegać - tak jak dzisiaj - na zamrożeniu całego życia społecznego, a przede wszystkim życia gospodarczego, bo po prostu Polska - tak jak inne kraje Europy i świata - byłaby zagrożona totalnym bankructwem - podkreślił. W najbliższych tygodniach będę dopracowywał szczegóły tego planu drugiej fazy i będziemy sukcesywnie państwu przedstawiać. Pierwsze propozycje Porozumienia dotyczące wychodzenia z epidemii przedstawimy jeszcze w tym tygodniu - poinformował Gowin.
Projekt Porozumienia zmian w konstytucji zakłada jednorazową siedmioletnią kadencję urzędującego prezydenta RP i odstąpienie od zasady możliwości ponownego ubiegania się o wybór na urząd prezydenta.
Gowin tłumaczył podczas wczorajszej konferencji prasowej, że w obecnej sytuacji wszyscy powinniśmy się skoncentrować na dwóch sprawa - walce z epidemią koronawirusa i walce o polską gospodarkę. Dodał, że należy też "jakoś rozstrzygnąć kwestię wyborów prezydenckich". Jak wskazał najpierw zaproponował przełożenie wyborów o rok, ale taką propozycję przyjęło tylko PSL. Jego następna propozycja przewidywała zmiany w konstytucji i przesunięcie wyborów o dwa lata. Tę propozycję - jak powiedział - przyjęło tylko PiS.
Jednocześnie uważam, że wybory powinny być przesunięte, że termin 10 maja nie wchodzi w grę. Dlatego jako posłowie Porozumienia zaproponowaliśmy naszym koalicjantom ze Zjednoczonej Prawicy poprawkę polegającą na wprowadzeniu vacatio legis trzymiesięcznego, a więc rozstrzygającego o przełożeniu wyborów - wskazał.
Jak dodał, ta propozycja przez koalicjantów nie została jednak przyjęta. Dlatego, że nie przekonałem ich do tego, podaję się do dymisji - oświadczył Gowin. Jak mówił, podał się do dymisji zarówno z funkcji wicepremiera, jak i ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Zaznaczył przy tym, że w najbliższym czasie nie mogą odbyć się wybory przedterminowe. Polska potrzebuje silnego rządu, silnej większości i Porozumienie pozostaje członem Zjednoczonej Prawicy - podkreślił.