"Zełenski narzeka na ataki na Kijów i inne miasta. A co myślałeś, frajerze, ty możesz, a inni nie?" – napisał na Telegramie lider Czeczenii Ramzan Kadyrow. W ten sposób odniósł się do słów prezydenta Ukrainy, który po porannym zmasowanym ataku na jego kraj napisał w mediach społecznościowych: "Rosjanie to terroryści, chcą nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi". "Ostrzegaliśmy cię, że Rosja jeszcze tak naprawdę nie zaczęła" – odpowiedział mu Kadyrow.

REKLAMA

W poniedziałek doszło do zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na szereg miast w większości regionów Ukrainy. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, w Zaporoże oraz w miasta obwodów dniepropietrowskiego i mikołajowskiego. Są ofiary śmiertelne i wielu rannych.

Regionalne władze na zachodzie kraju, we Lwowie, Tarnopolu i Chmielnickim, powiadomiły o uruchomieniu systemów obrony przeciwrakietowej. Tam też słychać było odgłosy eksplozji.

"229. dzień toczonej na pełną skalę wojny. 229. dzień próbują nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi. Całkowicie. Zamordować naszych ludzi, którzy śpią w domach w Zaporożu, zabić ludzi, idących do pracy w Dnieprze i Kijowie" - napisał Zełenski na Facebooku.

"Lepiej uciekaj, zanim Rosja nadejdzie"

Do jego słów odniósł się na Telegramie Kadyrow. "Zełenski narzeka na ataki na Kijów i inne miasta. A co myślałeś, frajerze Zełenski, ty możesz, a inni nie?" - napisał lider Czeczeni.

"Przez osiem lat można było bombardować cywilów, niszczyć infrastrukturę miast Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, (...) wysadzać mosty, strzelać do ważnych obiektów, ale kiedy uświadomiłeś sobie co robiłeś, stało się to niemożliwe?" - pytał Kadyrow.

Ostrzegaliśmy Cię, Zełenski, że Rosja jeszcze tak naprawdę nie zaczęła, więc przestań narzekać, ale lepiej uciekaj, zanim (Rosja - przyp. red.) nadejdzie. Biegnij, Zełenski, biegnij, nie oglądając się za siebie, na Zachód" - napisał lider Czeczeni.

"Teraz jestem w 100-procentach zadowolony ze specjalnej operacji wojskowej (jak rosyjska propaganda nazywa inwazję na Ukrainę - przyp. red.)" - zakończył Kadyrow.