To będzie rekordowy turniej wielkoszlemowy z perspektywy polskich kibiców. W turniejach singlowych wystąpi aż sześcioro zawodników z naszego kraju. Największe emocje budzą niezmiennie Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Dobre występy w Melbourne notowały w przeszłości Magda Linette i Magdalena Fręch. Do tego przez kwalifikacje przeszli Maja Chwalińska i Kamil Majchrzak. Z kim powalczą na początek i na co ich stać zdaniem eksperta?
Występ Igi Świątek w Melbourne budzi oczywiście ogromne emocje. Czy w grze Polki zobaczymy już rękę nowego trenera Wima Fissette’a? Wydaje się, że czasu na widoczną zmianę jest być mało, ale istotna będzie skuteczność w grze naszej tenisistki i ostatecznie wyniki.
Nasza tenisistka raz, w 2022 roku, dotarła w Melbourne do półfinału, ale poza tym nie ma zbyt dobrych wspomnień z tej imprezy. Przed rokiem w trzeciej rundzie odpadła po trzysetowym meczu z Lindą Noskovą. Teraz na początku rywalizacji czeka ją mecz z inną Czeszką: Kateriną Siniakovą. Panie jeszcze nigdy ze sobą nie grały.
Iga jest bardzo skuteczna w pierwszych rundach turniejów. Rzadko miewa wpadki. United Cup zasygnalizował coś dobrego w jej grze. To był solidny początek sezonu. Iga wygląda tam bardzo solidnie. Siniakova nie powinna być zawodniczką, która sprawi Idze większe problemy. Widzę Igę w czołowej czwórce turnieju. To był jej najlepszy wynik w historii. Myślę, że po powtórzy, ale to oczywiście zweryfikuje kort. Iga weszła w sezon na tyle dobrze, że jestem optymistą - oceniał komentator Eurosportu i współtwórca kanału youtubowego Break Point - Marek Furjan.
Półfinał Australian Open ma w swoim dorobku także Magda Linette. Dotarła sensacyjnie do tej fazy w 2023 roku. To dało jej bardzo duży awans w światowym rankingu.
W poprzednim sezonie poznanianka odpadła już w pierwszej rundzie po porażce z Caroline Woźniacki. Tamten mecz zakończył się przedwcześnie po tym, jak przy wyniku 0:2 w drugim secie Polka skreczowała.
Teraz w pierwszej rundzie na Linette czeka Moyuka Uchijima. Nasza tenisistka trzykrotnie mierzyła się na przestrzeni lat z urodzoną w Kuala Lumpur Japonką. Poznanianka wszystkie te mecze wygrała.
Pierwszy pojedynek Linette z Uchijimą miał miejsce w 2017 roku w kwalifikacjach do turnieju w Tokio. Nasza tenisistka wygrała 6:2, 6:1. W 2022 roku w Chennai w Indiach Linette wygrała 6:4, 6:0. Polka z Japonką zagrała także w poprzednim sezonie - jesienią w Pekinie. Po raz pierwszy panie rozegrały trzy sety. Linette okazała się lepsza 6:4, 4:6, 6:3.
Ważny test ma przed sobą Magdalena Fręch, bo przed rokiem dotarła w Australian Open najdalej z Biało-Czerwonych. Odpadła dopiero w czwartej rundzie po porażce z Coco Gauff, a to już można było wpisać w koszty. W kolejnych wielkoszlemowych imprezach Fręch opadała w sezonie 2024 już w pierwszych rundach. Teraz więc czeka ją walka o obronę sporej liczby rankingowych punktów.
Polkę czeka na początek mecz z Rosjanką Poliną Kudermietową. W przeszłości grały ze sobą dwukrotnie, ale to w obu przypadkach były eliminacje. Raz w Sankt Petersburgu, a raz w Rzymie. Fręch wygrała oba spotkania. Teraz jednak stawka będzie o wiele większa, a co istotne, Kudermietowa zanotowała bardzo dobry początek sezonu. Dotarła do finału turnieju w Brisbane gdzie przegrała z Aryną Sabalenką.
Mamy w singlu jeszcze czwartą naszą tenisistkę. Maja Chwalińska dzielnie przebijała się przez eliminacje. Trzy zwycięstwa dały jej awans do turnieju głównego. Bardzo ważny, bo to będzie dopiero drugi wielkoszlemowy występ Chwalińskiej w karierze. W 2022 roku wystąpiła w Wimbledonie. Dotarła do drugiej rundy. Wtedy władze angielskiego turnieju zdecydowały o niedopuszczeniu do startu reprezentantów Rosji i Białorusi. Ostatecznie turniej się odbył, ale nie dopisywano za niego punktów do rankingu. Zatem Chwalińska nie mogła w pełni wykorzystać swojego sukcesu. Szansę ma teraz w Melbourne.
W pierwszej rundzie Chwalińska trafiła na Niemkę Jule Niemeier. To będzie drugi pojedynek tych tenisistek na zawodowych kortach. Do pierwszej konfrontacji doszło w Kozerkach w 2023 roku. Niemka była wtedy rozstawiona z jedynką, ale Chwalińska sprawiła niespodziankę wygrywając 4:6, 6:2, 6:3.
Jak szanse trzech naszych reprezentantek ocenia Marek Furjan?
Każdy wygrany mecz będzie mnie cieszył. Oczywiście oczekiwania Fręch, Linette i Chwalińskiej będą zupełnie inne. Magdy słabo rozpoczęły sezon i to trzeba powiedzieć szczerze. Fręch w Adelajdzie przegrała z Jeleną Ostapenko. Linette w Hobart pokonała Graczową, ale wysoko przegrała z nastoletnią Mayą Joint. To są sygnały świadczące o tym, że ciężko będzie w Melbourne ugrać coś wielkiego. Chwalińska trafiła na rywalkę nieprzewidywalną, nierówną. Taką, która nie zawiązała żadnej dobrej serii w ostatnim czasie. Niemka ma potężne warunki fizyczne, ale Maja wie jak z nią grać. Nie zdziwię się, jeśli trzy nasze reprezentantki przejdą do drugiej rundy, ale jeśli którą odpadnie to nie będziemy mogli mówić o sensacji - analizował gość RMF FM.
W męskim turnieju trudny pierwszy mecz czeka Huberta Hurkacza. Nasz najwyżej notowany reprezentant trafił na Holendera Tallona Griekspoora. Panowie mają przed sobą piąty, wspólny pojedynek. Na razie w tej polsko-holenderskiej rywalizacji mamy remis 2:2. Po raz pierwszy panowie zagrali na Wielkim Szlemie. W Paryżu w 2023 roku stoczyli pięciosetowy pojedynek zakończony wygraną Hurkacza 6:3, 5:7, 6:7, 7:6, 6:4. Nieco później już na trawiastych kortach w niemieckim Halle górą był Griekspoor (6:3, 1:6, 7:6). Kolejny mecz? Ten sam rok i Bazylea. Lepszy Hurkacz: 6:7, 6:4, 6:4. W poprzednim sezonie Polak zmierzył się z Holenderem raz w Rotterdamie. Przegrał 7:6, 6:7, 6:7. Możemy się więc spodziewać wyrównanego pojedynku i przynajmniej jednego tie-breaka.
Przekopałem holenderską prasę i niczego nie znalazłem. Griekspoor jest jedynym tenisistą spośród tych, którzy byli zgłoszeni do imprez przed Australian Open i się z nich wycofali. Był zgłoszony do turnieju w Hong-Kongu i Adelajdzie, ale tam nie zagrał. To oznacza, że z jego zdrowiem czy sprawami osobistymi może być coś nie tak. Może być mu ciężko wejść w sezon od razu w Melbourne, ale to człowiek, który zawsze stawiał się Hubertowi. Polak pozostaje chyba faworytem. Jednak po zmianie trenerów, rakiety a to jest też bardzo istotna zmiana, nie mam dużych oczekiwań - analizuje Furjan.
Ostatnim naszym reprezentantem w singlu jest Kamil Majchrzak, który - podobnie jak Chwalińska - awans wywalczył w kwalifikacjach. Dla niego to powrót do głównej drabinki Australian Open po trzech latach.
Polak trafił w pierwszej rundzie na doświadczonego i utytułowanego rywala: Hiszpana - Pablo Carreno Bustę. Panowie nigdy nie zagrali ze sobą na turniejach rangi ATP. Rywalizowali za to w tenisowych challengerach. Oba takie pojedynki wygrał Majchrzak. W Maroku w 2015 roku 6:1, 6:1 i w poprzednim sezonie w Poznaniu 7:5, 4:6, 7:6. Carreno Busta przebija się do światowej czołówki po poważnej kontuzji łokcia.
W przeszłości 33-letni Hiszpan był nawet dziesiątą rakietą świata. W dorobku ma brązowy medal olimpijski z Tokio. Dwukrotnie grał w wielkoszlemowym półfinale, ale w Nowym Jorku.