Portal WikiLeaks, jest kierowany przez byłego informatyka i hakera komputerowego Australijczyka Juliana Assange, ujawniał dotychczas, przekazując materiały niektórym znanym gazetom, m.in. dziennikowi "New York Times". Assange przebywa obecnie w Szwecji. W tym kraju mieszczą się serwery WikiLeaks.
Podczas czatu on-line z czytelnikami brytyjskiego dziennika "Guardian" Australijczyk zdradził, że pod adresem jego strony internetowej nigdy nie skierowano wiarogodnych zarzutów, by na skutek jej działalności ucierpiała choć jedna osoba.
Wikileaks publikuje od 4 lat. W tym czasie nie pojawiły się wiarogodne zarzuty, nawet ze strony takich instytucji, jak Pentagon, by choć jedna osoba ucierpiała na skutek naszej działalności - oświadczył Assange, zapytany, czy zamierza cenzurować jakieś nazwiska, by ochronić noszące je osoby.
Assange wyznał, że bardzo mu brakuje rodzinnej Australii. Jednak w ostatnich tygodniach premier Australii Julia Gillard i prokurator generalny Robert McClelland dali mi jasno do zrozumienia, że nie tylko jest niemożliwy mój powrót, ale też aktywnie pomagają rządowi Stanów Zjednoczonych w atakach na mnie i moich współpracowników - oświadczył szef WikiLeaks.