Premier Boris Johnson oświadczył, że nie ma konieczności dostosowywania się przez Wielką Brytanię do unijnych regulacji, aby mogła ona zawrzeć umowę o wolnym handlu z UE. Zapewnił zarazem, że jego kraj nie będzie obniżał unijnych standardów.
W przemówieniu wygłoszonym do przedsiębiorców i zagranicznych dyplomatów w Royal Naval College w Greenwich Johnson przedstawił swoją wizję Wielkiej Brytanii po brexicie, choć tego słowa ani razu nie użył. Mówił, że Wielka Brytania, odzyskawszy swobodę działania, chce być liderem globalnych działań na rzecz wolnego handlu. Podkreślił, że rozpowszechniający się protekcjonizm jest zagrożeniem dla rozwoju gospodarczego.
Johnson powtórzył, że Wielka Brytania chce zawrzeć umowę o wolnym handlu z Unią Europejską, podobną do tej, którą ma Kanada, ale nie jest konieczne w tym celu dostosowanie się przez nią do unijnych regulacji.
Nie ma potrzeby, aby umowa o wolnym handlu wiązała się z akceptacją regulacji UE w kwestii polityki konkurencji, dotacji, ochrony socjalnej, środowiska i innych podobnych spraw ani trochę bardziej od tego, że UE miałaby być zobowiązana do akceptowania przepisów brytyjskich. Wielka Brytania utrzyma najwyższe standardy w tych dziedzinach - pod wieloma względami lepsze niż te obowiązujące w UE - bez przymusu stosowania traktatu - podkreślił Johnson.
W ostatnich dniach przedstawiciele UE, zwłaszcza główny unijny negocjator Michel Barnier, mówili, że warunkiem zawarcia umowy o wolnym handlu z Wielką Brytanią, jest akceptacja przez nią unijnych regulacji.
Odnosząc się do tego, Johnson wskazał, że jeśli UE odmówi takiej umowy, rozwiązaniem będzie handel opierający się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Dokonaliśmy naszego wyboru - chcemy umowy o wolnym handlu podobnej do tej, jaką ma Kanada, ale w bardzo mało prawdopodobnym przypadku, gdy nam się to nie uda, nasz handel będzie musiał opierać się na istniejącym porozumieniu o wystąpieniu z UE - powiedział Johnson.
Wybór zdecydowanie nie polega na porozumieniu lub braku porozumienia. Pytanie brzmi, czy zgodzimy się na stosunki handlowe z UE porównywalne do tych, które ma Kanada, czy też bardziej podobne do australijskich. Nie mam wątpliwości, że w każdym z tych przypadków Wielka Brytania będzie prosperować - zapewnił brytyjski premier.
Zapewnił, że Wielka Brytania w żadnym przypadku nie rozpocznie wyścigu o obniżenie standardów. Nie opuszczamy UE, aby podważać standardy europejskie, nie będziemy się angażować w żaden rodzaj dumpingu, czy to handlowego, socjalnego, czy w kwestii ochrony środowiska. I nie słuchajcie jedynie tego, co mówię lub mówimy, lecz spójrzcie na to, co robimy - wezwał brytyjski premier.
Wskazał, że Francja wydaje na pomoc publiczną dwa razy więcej, a Niemcy - trzy razy więcej niż Wielka Brytania, a w ciągu ostatnich 21 lat UE tylko cztery razy wszczęła postępowanie wobec Londynu o niezgodną z prawem pomoc publiczną, podczas gdy wobec Francji 29 razy, a wobec Niemiec 67 razy. Wymieniał także przykłady regulacji społecznych, jak urlopy macierzyńskie czy w zakresie ochrony środowiska, w których jego kraj znacznie wyprzedza te obowiązujące w UE.
Johnson oświadczył, że chce, żeby bliska współpraca z UE nie ograniczała się tylko do kwestii handlu. Oczywiście nasze nowe relacje z najbliższymi sąsiadami będą wykraczały daleko poza handel. Będziemy dążyć do pragmatycznego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa, w sprawie ochrony naszych obywateli, bez naruszania autonomii naszych odpowiednich systemów prawnych - mówił.
Wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, co nastąpiło w nocy z piątku na sobotę, rozpoczął się trwający do końca 2020 roku okres przejściowy, w którym obie strony powinny zawrzeć umowę o przyszłych relacjach handlowych. Jej brak oznaczać będzie, że od początku 2021 roku handel będzie się odbywał na ogólnych warunkach Światowej Organizacji Handlu, czyli możliwe będą cła i inne bariery.