Grupa wirusologów, klimatologów, badaczy chorób zakaźnych i specjalistów w dziedzinie nauk o Ziemi odkryła związek pomiędzy temperaturą, szerokością geograficzną, sezonowością i rozpowszechnianiem koronawirusa SARS-CoV-2.

REKLAMA

Jak informują autorzy artykułu "Temperature, humidity, and latitude analysis to predict potential spread and seasonality for COVID-19" ("Analiza temperatury, wilgotności i szerokości geograficznej w celu przewidzenia potencjalnego rozprzestrzeniania się i sezonowości dla COVID-19"; artykuł ukazał się w internetowym repozytorium SSRN, gdzie pojawiają się robocze wyniki badań naukowych przed właściwą publikacją na łamach czasopisma naukowego), znaczna liczba chorób zakaźnych wykazuje sezonowe wzorce występowania. Nie inaczej jest w przypadku wielu koronawirusów.

Wirus SARS-CoV-2, powodujący chorobę COVID-19, pojawił się w chińskiej prowincji Hubei, skąd rozprzestrzenił się na wiele regionów świata. Ze względu na bliskość geograficzną oraz rozwiniętą sieć połączeń początkowo prognozowano, że epicentrum epidemii ulokowane będzie w Azji Południowo-Wschodniej. Wirus jednak wydostał się do innych części świata i rozprzestrzenił się do tego stopnia, że WHO ogłosiło pandemię. Wiele osób martwi to, jak patogen będzie się zachowywał w następnych miesiącach i którym krajom najbardziej zagrozi.

Szerokość geograficzna i klimat

Jak informują Mohammad M. Sajadi, Parham Habibzadeh, Augustin Vintzileos, Shervin Shokouhi, Fernando Miralles-Wilhelm i Anthony Amoroso, autorzy wspomnianego artykułu, badania laboratoryjne, modelowanie komputerowe oraz epidemiologia wskazują na korelację temperatury i wilgotności w otoczeniu z rozwojem, przetrwaniem i przenoszeniem wirusa. Do 10 marca zaobserwowano znaczącą transmisje wirusa w sposób spójny zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie.

Epicentrum choroby znajduje się wzdłuż strefy pomiędzy 30. i 50. równoleżnikiem szerokości geograficznej północnej. W tej strefie znajdują się obszary znacznej transmisji, w tym Korea Południowa, Japonia, Iran i Północne Włochy, Stany Zjednoczone, Hiszpania i Francja. Jednocześnie wirus nie rozprzestrzenił się na Mongolię i Rosję, mimo że położone są w bezpośrednim sąsiedztwie Chin. Badacze podkreślają, że liczba pacjentów i zgonów zgłoszonych w Azji Południowo-Wschodniej jest znacznie mniejsza niż w regionach o umiarkowanym klimacie, wymienionych powyżej.

Jaka temperatura najbardziej sprzyja wirusowi?

Te obserwacje naukowcy porównali z temperaturami. Korzystając ze stacji pogodowych na lotniskach porównali średnie temperatury z Wuhanu w styczniu i w lutym w innych dotkniętych epidemią miastach. Jak się okazuje, występuje między nimi ogromne podobieństwo. W Wuhanie zanotowano średnie temperatury od 4 do 9 stopni Celsjusza. Średnie temperatury z okresu 20-30 dni przed wybuchem epidemii w kolejnych miastach dawały zbliżone wartości (od 3 do 9 stopni Celsjusza). Także dane o bezwzględnej wilgotności powietrza, kształtującej się na poziomie od 44 do 84 proc., są porównywalne. Warto przy tym dodać, że laboratoryjne warunki niezbędne do przetrwania wirusa to 4 stopnie Celsjusza i wilgotność na poziomie od 20 do 80 proc.

Badacze przeanalizowali wykresy temperatur i wilgotności na świecie z marca i kwietnia 2019 roku i na tej podstawie przewidzieli prawdopodobne kolejne miejsca rozprzestrzeniania się wirusa. Według ich obliczeń, obecnie najbardziej zagrożone w związku z warunkami klimatycznymi są obszary położone nieco na północ od dotychczasowych ognisk, to jest, licząc od wschodu, Mandżuria, Azja Środkowa, Kaukaz, Europa Wschodnia, Europa Środkowa, Wyspy Brytyjskie oraz północny i środkowy wschód Stanów Zjednoczonych, a także kanadyjska Kolumbia Brytyjska. Warto zauważyć, że obecnie w Polsce panuje zbliżona średnia temperatura dobowa jak w Wuhanie u szczytu epidemii.

Wirus napotka przeszkody

Naukowcy zauważają, że wirus, przemieszczając się na północ, zetknie się z mniejszą gęstością ludności niż dotychczas. Istotnym czynnikiem jest też to, że w najbliższych tygodniach półkula północna zacznie się coraz szybciej nagrzewać, a tym samym warunki dla transmisji SARS-CoV-2 się pogorszą.

W badaniu nie zostały uwzględnione aktywności ludzkie, mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa (kwarantanna), bądź te wpływające na jego zwiększona transmisję (statki wycieczkowe). Nie uwzględniono także możliwych mutacji i patogenezy.

"Chociaż tworzenie długoterminowych przewidywań byłoby nawet trudniejsze, kuszące jest oczekiwanie, że zasięg COVID-19 znacząco zmniejszy się w dotkniętych obszarach (powyżej 30 równoleżnika szerokości geograficznej północnej) w nadchodzących miesiącach i latem" - stwierdzają badacze, którzy zajęli się korelacją występowania wirusa i warunkami klimatycznymi. Istnieje też ewentualność, że obecnie szalejący koronawirus zaniknie jak SARS, jednak zwiększająca się liczba przypadków na świecie pozwala uznać taki scenariusz za mało prawdopodobny.