Prokuratura wysłała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie - na rok - śledztwa w sprawie Sebastiana K., podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego w Oświęcimiu. W wypadku ranna została m.in. była premier Beata Szydło. Według Prokuratury Okręgowej w Krakowie "zachodzą przesłanki uzasadniające skierowanie takiego wniosku".
Wiosek o warunkowe umorzenie śledztwa - na rok - prokuratura tłumaczy dobrą opinią Sebastiana K., tym że mężczyzna nie był karany i współpracuje w śledztwie.
Mężczyzna musiałby też zapłacić kilka tysięcy złotych nawiązki dla ofiar wypadków.
Jeśli wniosek zaakceptuje Sąd Okręgowy w Oświęcimiu, wtedy Sebastian K. zostanie uznanym winnym. Nie poniesie jednak kary.
Podczas śledztwa, prokuratorzy stwierdzili, że nie ma żadnych przesłanek, by mówić, że jadąca z ówczesną szefową rządu kolumna, poruszała się z włączonymi sygnałami dźwiękowymi.
Zdaniem prokuratorów "wykluczały się w tej sprawie oceny świadków wypadku".
Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania byłby korzystniejszy dla naszego podejrzanego - powiedział prokurator Janusz Hnatko.
Jestem za tym, żeby rozpoczął się proces, a nie za tym, by sprawa została warunkowo umorzona - tak adwokat Sebastiana K., komentuje informacje o ewentualnym warunkowym umorzeniu na rok, postępowania ws. jego klienta.
Mecenas Władysław Pociej zaznacza jednocześnie w rozmowie z RMF FM, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Jak mówi: będzie rozmawiał z Sebastianem K., i będzie go namawiał, żeby się nie zgodził.
Według mecenasa - jeśli Sebastian K. zgodziłby się na takie rozwiązanie - oznacza to, że sąd orzekłby jego winę.
Miałoby to swoje konsekwencje. M.in. to z ubezpieczenia sprawcy wypacane jest odszkodowanie.
Nie ma natomiast pewności, czy wycena szkody pancernej limuzyny BOR, nie przekracza sumy ubezpieczenia Sebastiana K. Wtedy różnicę musiałby pokryć z własnej kieszeni.
Do wypadku doszło na początku lutego ubiegłego roku w Oświęcimiu.
Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (auto premier Beaty Szydło jechało w środku) wyprzedzała fiata seicento.
Jego 21-letni kierowca Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód. Potem zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu. Z kolei ten samochód potem uderzył w drzewo.
W połowie lutego ubiegłego roku Sebastian K. usłyszał prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku.
Nie przyznał się do winy. Prokuratura nie chciała informować o treści jego zeznań.
Pod koniec lutego tego roku prokuratura poinformowała o zakończeniu śledztwa. Informowała również, że po analizie zdecyduje, czy postępowanie zakończy się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, czy może wnioskiem o warunkowe umorzenie sprawy.
W wypadku obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier.
Beata Szydło do 17 lutego ubiegłego roku przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
(ug)