Łódzka prokuratura skierowała do sądu wniosek o przedłużenie do 30 kwietnia aresztu dla Ryszarda C., który w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika. Do 30 kwietnia przedłużono także śledztwo w tej sprawie.
W piątek zakończy się czterotygodniowa obserwacja sądowo-psychiatryczna Ryszarda C. Biegli uznali, że nie ma potrzeby jej przedłużania, bowiem cztery tygodnie - ich zdaniem - są wystarczające do poddania Ryszarda C. badaniom sądowo-psychiatrycznym. Jednak na wyniki obserwacji trzeba będzie poczekać, bo biegli uznali, że będą potrzebowali jeszcze kilkunastu dni na opracowanie opinii końcowej.
Według prokuratury większość materiału dowodowego w tej sprawie została już zgromadzona. Śledczy mają już zeznania świadków i wyniki większości zleconych ekspertyz kryminalistycznych, m.in. informatycznej laptopa Ryszarda C., balistycznej, daktyloskopijnych, pisma ręcznego czy badania telefonu komórkowego podejrzanego.
Zdaniem śledczych materiał dowodowy wymaga jednak jeszcze uzupełnienia przede wszystkim o wyniki badań sądowo-psychiatrycznych dotyczących poczytalności podejrzanego, końcową ocenę obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego, który przeżył, oraz badania zabezpieczonego monitoringu. To ostatnie ma służyć ustaleniu, gdzie Ryszard C. bywał przed zabójstwem. Jest to głównie monitoring miejski z Łodzi i Warszawy, ale także z hoteli, w których przebywał podejrzany, czy miejsc, w których wypłacał pieniądze z bankomatów.
Chcemy tę sprawę jak najszybciej zakończyć, ale ponieważ materiał dowodowy wymaga uzupełnienia i postępowanie musi być jeszcze kontynuowane, uważamy, że niezbędne jest stosowanie aresztu w stosunku do Ryszarda C. Stąd wniosek o jego przedłużenie do 30 kwietnia - dodał Kopania.
63-letni obecnie Ryszard C. do piątku będzie przebywał na oddziale psychiatrycznym szpitala Zakładu Karnego nr 2 w Łodzi. O obserwacji psychiatrycznej zdecydował pod koniec listopada Sąd Okręgowy w Łodzi na wniosek łódzkiej prokuratury. Śledczy uznali, że jest ona konieczna, bowiem biegli psychiatrzy i psycholog, po jednorazowym badaniu, nie byli w stanie ocenić, czy mężczyzna był poczytalny w chwili zbrodni.
Podejrzany osadzony został w monitorowanej 24 godziny na dobę, jednoosobowej celi. Jest także ściśle nadzorowany, bowiem ma kategorię "N", czyli szczególnie niebezpiecznego. W trakcie obserwacji poddany został specjalistycznym badaniom. Po zakończeniu obserwacji ponownie trafi do Aresztu Śledczego w Piotrkowie Tryb.
Z ustaleń śledztwa wynika, że w chwili popełnienia zbrodni Ryszard C. był trzeźwy i nie był pod wpływem środków odurzających. Dotychczasowe ustalenia nie wskazują, że współdziałał z innymi osobami. Łódzka prokuratura nadal bada, gdzie Ryszard C. przebywał po wymeldowaniu się z Częstochowy, a przed zabójstwem w Łodzi. Wiadomo, że był m.in. w Łodzi, w Warszawie, w okolicach tych miast i Częstochowy.
Śledczy nadal nie ujawniają, czy mężczyzna był - poza łódzkim biurem PiS - w innych biurach poselskich, czy siedzibach partii. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przed zabójstwem mógł być dwukrotnie w łódzkiej siedzibie PiS. Według śledczych wskazują na to zeznania ranionego nożem asystenta posła Jarosława Jagiełły, Pawła Kowalskiego, a także wpisy w kalendarzu podejrzanego. Badanie biegłego grafologa kartki z odręcznymi notatkami, zatytułowanej "oświadczenie", a znalezionej przy Ryszardzie C. wykazało, że napisana została przez podejrzanego. Notatki zawierały nazwiska polityków. Śledczy nie ujawniają jednak tych nazwisk.
Nadal też nie chcą mówić o stanie zdrowia podejrzanego i odnieść się do informacji o jego rzekomej chorobie nowotworowej. Ryszard C. sam miał mówić podczas przesłuchania przez policjantów, że jest chory na raka.
Ryszard C. wtargnął do łódzkiej siedziby PiS 19 października ub. roku. Zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Został aresztowany na trzy miesiące. Za te zbrodnie grozi mu dożywocie. Kilka tygodni później w areszcie śledczym prokurator przedstawił mu dodatkowy zarzut posiadania broni palnej oraz amunicji bez wymaganego zezwolenia. Za to grozi mu do ośmiu lat więzienia.