Prokuratura Rejonowa w Bytowie w Pomorskiem wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez członka obwodowej komisji nr 3 w tym mieście. Mężczyzna miał wydać jednej osobie dwie karty do głosowania.

REKLAMA

Zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie Ryszard Krzemianowski powiedział, że śledztwo wszczęto z artykułów Kodeksu karnego mówiących o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego oraz dopuszczeniu się nadużycia przy przyjmowaniu lub obliczaniu głosów. Za czyny te grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

Prokurator Krzemianowski dodał, że jeszcze nikomu nie przestawiono zarzutów. Śledczy dysponują na razie materiałem przekazanym policji przez poszkodowaną kobietę.

O sprawie jako pierwszy napisał "Dziennik Bałtycki", z którym skontaktowała się poszkodowana.

Kiedy kobieta przyszła w niedzielę do lokalu wyborczego, okazało się, że nie może głosować, bo jej kartę do urny wrzuciła już bratanica, co poświadczał stosowny podpis na liście wyborców. Dziewczyna, która głosowała w ten sposób podwójnie, kartę dostała od jednego z członków komisji. Gdy wyszło na jaw, że poszkodowana opowiedziała o tym zdarzeniu gazecie, członek komisji przyszedł do niej do domu i żalił się, że niepotrzebnie nagłośniła sprawę. Kobieta nagrała tę rozmowę telefonem komórkowym.

Członek komisji wyborczej przyznał w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", że faktycznie wydał kobiecie dwie karty do głosowania. Tłumaczył, że popełnił błąd, bo był przekonany, że jej ciocia zaraz przyjdzie na głosowanie.