Drużyna polskich szpadzistek wywalczyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W walce o brąz Biało-Czerwone wygrały po dogrywce 32:31 z Chinkami. Polki rywalizowały w stolicy Francji w składzie: Martyna Swatowska-Wenglarczyk (AZS AWF Katowice), Renata Knapik-Miazga i Aleksandra Jarecka (obie AZS AWF Kraków) oraz Alicja Klasik (RMKS Rybnik).
To pierwszy olimpijski medal polskiej szermierki od 2008 roku.
To także drugi krążek reprezentacji Polski w Paryżu po srebrnym medalu kajakarki górskiej Klaudii Zwolińskiej.
Drużyna szpadzistek wywalczyła medal numer 300 w historii startów polskich sportowców w letnich igrzyskach. Po raz pierwszy Biało-Czerwoni stanęli na podium równo sto lat temu także w stolicy Francji.
Złoty medal zdobyły Włoszki, które w finale pokonały 30:29 po dogrywce reprezentację Francji.
Ufff... mona odetchn! Pikne emocje i happy-end. To w sporcie lubimy #Fencing #IgrzyskaOlimpijskie @RMF24pl pic.twitter.com/800JoivP8l
Serwanski_PJuly 30, 2024
Potyczkę o brąz z Chinkami, czwartą drużyną poprzednich igrzysk i 12. ubiegłorocznych mistrzostw świata, rozpoczęły Jarecka i dziewiąta w światowym rankingu Yiwen Sun, mistrzyni olimpijska z Tokio. Polka pewnie wypunktowała przeciwniczkę i wygrała 2:0.
Dobre otwarcie kontynuowała przez ponad dwie minuty Swatowska-Wenglarczyk, która odskoczyła na 6:2, ale w końcówce rundy pozwoliła się dwukrotnie trafić. Kolejna walka nic nie zmieniła (9:7), jednak w następnej pogubiła się zawodniczka AZS AWF Katowice, której Sun zadała aż siedem trafień, a ona odpowiedziała trzema i zrobiło się 12:14.
Jarecka pokonała Nuo Xu 3:2 i zmniejszyła straty, a po drugim w meczu remisie Knapik-Miazgi przed ostatnią serią walk zawodniczki Języka przegrywały 17:18.
MEDALOWY, PRZEKOZACKI WYSTP POLEK. BEZ MELISY SI NIE OBDZIE #TeamPL #MaxPL#HomeOfTheOlympics #Paris2024 pic.twitter.com/Jd0sO5sLYU
Eurosport_PLJuly 30, 2024
"Ukłuciem" po efektownym uniku w przysiadzie Swatowska-Wenglarczyk w pożegnalnym pojedynku doprowadziła do remisu 20:20. Po walce Knapik-Miazgi z Sun, kolejnej ostrożnej, bezpiecznej, bez jakiegokolwiek ryzyka z obu stron, było 25:25 i o wszystkim miało rozstrzygnąć starcie Jareckiej z Sihan Yu.
Chinka pierwsza popisała się udaną akcją i dała swojej drużynie prowadzenie, a po chwili znowu wykorzystała nieskuteczny atak Polki i zrobiło się 25:27. Po kilkudziesięciu sekundach jednak znowu był remis. Krakowianka poszła za ciosem, zadała trafienie w wypadzie, ale... po chwili przeciwniczka wyrównała.
Później w roli głównej wystąpiła... tablica wyników, która po obopólnym trafieniu pokazała, że to Biało-Czerwone prowadzą, choć grafika na boku planszy pokazywała remis. Jarecka myślała, że prowadzi, Chinka sądziła, że przegrywa, czasu było coraz mniej, więc zaatakowała 4,34 s przed końcem i zadała trafienie. Wtedy pokazał się prawidłowy wynik, czyli jednopunktowa przewaga Azjatek, co wywołało kolejne kontrowersje, ale sędziowie po analizie zapisu walki utrzymali ten rezultat.
Polski obóz praktycznie nie protestował, Jarecka szykowała się do ostatnich sekund pojedynku, a Swatowska-Wenglarczyk krzyknęła z boksu: "Ola, dasz radę". No i dała. Udaną akcją 2,9 s przed końcem czasu wyrównała na 31:31. Dogrywka.
Zgodnie z przepisami obowiązującymi w szpadzie poprzedziło ją losowanie tzw. priorytetu. Fortuna sprzyjała Biało-Czerwonym, co oznaczało, że to Chinka musiała zadać trafienie w ciągu dodatkowej minuty, a Polka - nie i przy remisie to jej zespół by triumfował.
Jarecka znowu jednak zaryzykowała, przeprowadziła skuteczny atak i zapewniła drużynie zwycięstwo 32:31 oraz brązowy medal olimpijski.
Szermierze będą mieć jeszcze dwie szanse na powiększenie dorobku - w czwartek o medale powalczą florecistki, a w niedzielę - ich koledzy po fachu.
W popołudniowym półfinale czekała na Polki drużyna gospodarzy, która "o czwórkę" wygrała z wyżej notowanymi Koreankami 37:31.
Mecz poprzedziło chóralne wykonanie "Marsylianki" na tradycyjnie wypełnionych do ostatniego miejsca trybunach Grand Palais, a pierwsze pojawiły się na planszy Jarecka i ubiegłoroczna mistrzyni globu Marie-Florence Candassamy. Premierowe trafienie zaliczyła Polka, później miały miejsce akcje równoległe, a wreszcie kolejny udany atak przeprowadziła Jarecka i było 5:3.
W drugim pojedynku bohaterka meczu z Amerykankami spotkała z Auriane Mallo-Breton. Wicemistrzyni olimpijska już z Paryża odrobiła dwa punkty i na tablicy wyników pojawił się remis po 10.
W trzeciej rundzie zmierzyły się Knapik-Miazga i Coraline Vitalis. To była już ich druga walka w tegorocznych igrzyskach, bo w 1/16 finału turnieju indywidualnego lepsza 15:9 była Francuzka. We wtorek ponownie była górą (3:2) i dała swojej drużynie prowadzenie. Candassamy powiększyła je do czterech punktów (18:14), Vitalis - do sześciu (22:16) i sytuacja Polek robiła się coraz trudniejsza.
W swoim ostatnim występie w tym meczu znowu najlepiej spisała się Swatowska-Wenglarczyk, która odrobiła kolejne trzy trafienia i zrobiło się tylko 26:28. Po remisie Knapik-Miazgi, na ostatnie trzy minuty tego spotkania wyszła Jarecka, której rywalką była liderka "Trójkolorowych" Mallo-Breton.
Po niemrawym początku w połowie rundy dwa szybkie trafienia Jareckiej i zrobiło się 33:33. Polka spróbowała pójść za ciosem, ale została skontrowana i Francja znów była na prowadzeniu, a po kolejnej nieudanym natarciu Jareckiej zrobiło się 33:35.
Końcówka to rozpaczliwe ataki krakowianki, które najczęściej kończyły się punktami... Mallo-Breton. Sporo było trafień równoczesnych i ostatecznie drużyna gospodarzy wygrała 45:39.
Polki wywalczyły wcześniej awans do półfinału, wygrywając z Amerykankami 31:29 w ćwierćfinałowej rywalizacji.
Po pierwszej serii pojedynków Polki, ubiegłoroczne mistrzynie świata z Mediolanu, przegrywały 6:7 i trener kadry Bartłomiej Język zdecydował się na zmianę w składzie - najmłodszą, najmniej doświadczoną w ekipie Alicję Klasik, która jednak najlepiej spisała się indywidualnie, zastąpiła Jarecka.
28-letnia krakowianka pokonała 4:3 Hadley Husisian i było 10:10, ale po chwili Swatowska-Wenglarczyk uległa 2:5 mającej zapewne polskie korzenie Anne Cebuli i zespół USA wygrywał 15:12. Po kolejnej potyczce było 18:15. Jarecka w swojej drugiej walce odrobiła jedno trafienie, ale Polki wciąż przegrywały (19:21). W ósmej rundzie o "oczko" stratę zmniejszyła Knapik-Miazga i było 24:25.
Do ostatniego pojedynku wyszły Swatowska-Wenglarczyk i wprowadzona jako rezerwowa, najbardziej doświadczona spośród rywalek Katharine Holmes. Polka szybko doprowadziła do remisu trafieniem w stopę, a później jeszcze raz powtórzyła to działanie, które dało jej prowadzenie. W końcówce brązowa medalistka mistrzostw Europy z 2022 roku wykazała się nie lada odpornością psychiczną, wykorzystała rozpaczliwe ataki przeciwniczki i ostatecznie przypieczętowała sukces Biało-Czerwonych.
Polskie szpadzistki to aktualne mistrzynie świata w drużynie. Na igrzyska przyjechały jako jedne z faworytek, ale podobnie było na poprzednich igrzyskach w Tokio, kiedy przegrały pierwszy mecz z późniejszymi triumfatorkami - Estonkami.
Ostatni medal w szermierce dla Polski w 2008 roku w Pekinie wywalczyła drużyna szpadzistów.