Olaf Scholz zdecydował o wstrzymaniu procesu certyfikacji niezbędnego dla uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. Krzysztof Urbaniak pytał eksperta, czy to początek końca tego projektu? "Nie byłbym takim optymistą. Ta certyfikacja i tak była wstrzymana ze względu na braki formalno-prawne po stronie wnioskodawcy" - mówił w rozmowie w radiu RMF24 Jakub Wiech, ekspert z portalu Energetyka24.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Krzysztof Urbaniak: Kanclerz Niemiec Olaf Scholz podjął decyzję o wstrzymaniu oddania do użytku gazociągu Nord Stream 2. Czy to oznacza początek końca tego projektu? To pytanie do Jakuba Wiecha, eksperta portalu Energetyka24, który jest teraz z nami, dzień dobry panu.
Jakub Wiech: Dzień dobry państwu.
Czy to oznacza początek końca tego projektu według pana, czy ta decyzja jest dla pana zaskoczeniem?
Nie byłbym takim optymistą, jeśli chodzi o projekt Nord Stream 2. Po pierwsze jego certyfikacja była i tak wstrzymana ze względu na braki formalno-prawne po stronie wnioskodawcy, po stronie szwajcarskiej spółki Nord Stream 2 AG, która jest de facto pod kontrolą Rosji, natomiast braki były względnie szybko usunięte i Rosjanie byli na najlepszej drodze do tego, żeby wznowić proces certyfikacji, czyli, żeby uruchomić taki proces prawny, który miał ustalić warunki oddania Nord Stream 2 do użytku. Natomiast teraz rząd w Berlinie zaciągnął taki hamulec ręczny, nakładający rygory sankcji na projekt Nord Stream 2 wstrzymując certyfikację, no i ona ruszy dopiero wtedy, kiedy Berlin uzna, że ma ruszyć. Natomiast to jest działanie oczywiście godne pochwały ze względu na swoją szybkość i że dotyczy projektu, który wcześniej był nienaruszalny, nietykalny.
Czy Niemcy uderzą właśnie teraz tam, gdzie Rosjan zaboli najbardziej?
Nord Stream 2, ten projekt jeszcze nie działa, więc tutaj Niemcy nie ponoszą w tym momencie żadnych bezpośrednich uszczerbków, jeżeli chodzi o np. tranzyt gazu, natomiast jest to kolejne opóźnienie tego już i tak gargantuicznie wręcz opóźnionego projektu. Miał być oddany do użytku w 2019 roku, jest 2022 i trudno określić jakąkolwiek datę uruchomienia tego gazociągu. Natomiast, to nie jest koniec tego projektu, to nie jest decyzja, która porzuca czy pogrzebuje gazociąg Nord Stream 2 i spycha go w czeluście zapomnienia. To jest po prostu wstrzymanie certyfikacji. To jest chwilowa pauza dla realizacji projektu Nord Stream 2. Pytanie, czy za tym pójdą jakieś dalsze kroki, pytanie, czy ta odpowiedź Zachodu będzie jeszcze dalej idąca, bo przecież Rosjanie, którzy uznali niepodległość tzw. separatystycznych republik i wysłali wojsko na ich terytorium, przekroczyli de facto czerwone linie, które rysował chociażby prezydent USA, Joe Biden, mówiąc, że jeżeli jakakolwiek rosyjska jednostka wojskowa, jakikolwiek żołnierz, czołg przekroczy ukraińską granicę, wejdzie na ukraińskie terytorium, no to będziemy mieć do czynienia m.in. z końcem rurociągu Nord Stream 2, że to będzie definitywny koniec tego projektu. Tak się de facto stało, Rosjanie to właśnie zrobili.
A co to może oznaczać, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Europy, co to może oznaczać dla Polski, dla Ukrainy?
I tutaj wchodzimy już w pewne obszary pewnych prognoz dotyczących tego, jak zachowa się Rosja, jak zachowują się Rosjanie w sytuacji, kiedy spotykają się z pewnym oporem ze strony Zachodu. Rosja może wykorzystać bardzo ryzykowną kartę gry va banque w postaci wstrzymania czy ograniczenia podaży gazu na rynek europejski. Rosjanie de facto to już robili przez ostatnie kilka miesięcy, wywołując kryzys gazowy na rynku europejskim, natomiast teraz mogą jeszcze bardziej zakręcić kurki i zmusić siłą, można powiedzieć polityczną siłę energetyczną, Europejczyków do uruchomienia procesu certyfikacji i jak najszybszego tłoczenia gazu przez gazociąg Nord Stream 2. To jest taki warunek, który już był stawiany przez Władimira Putina w ciągu ostatnich miesięcy, gdyż rosyjski przywódca mówił, że receptą na wysokie ceny gazu w Europie jest właśnie uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, czyli innymi słowy mówił, że Rosjanie mają wolumeny tego błękitnego paliwa i mogą wysłać na rynek europejski, ale pod warunkiem, że Europejczycy uruchomią gazociąg Nord Stream 2. To bardzo cyniczne, bardzo takie, no można powiedzieć szantażowe zagranie ze strony Rosji, ale wpisuje się w realizację celów i interesów Kremla. Dlatego pytanie tutaj jak może zareagować Rosja, jest pytaniem, jakich środków użyje w ramach odpowiedzi na te reakcje Zachodu, które w tym momencie obserwujemy.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.