"Na razie dużo się o tym mówi, natomiast wciąż nie ma żadnych konkretów i myślę, że do tych konkretów szybko nie dojdziemy. Chodzi oczywiście o kwestie odcięcia się od importu gazu LPG z Rosji. To nie jest takie proste. (...) Wciąż importujemy, mimo wcześniejszych zapowiedzi ze strony rządzących. Już w zeszłym roku miała być tak naprawdę zakończona ta wciąż wielka zależność od importu gazu LPG z Rosji" - mówił w Radiu RMF24 dr Jakub Bogucki, ekspert rynku paliw z portalu e-petrol.pl. O możliwy kryzys w sektorze gazowym pytał go Tomasz Weryński.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Bogucki zauważył, że Polsce udało się w dużej mierze odciąć od importu paliw tradycyjnych z Rosji, jednak paliwo LPG wciąż jest importowane. Sprawa jest bardzo złożona i odcięcie od gazu LPG na razie chyba nie nastąpi, biorąc pod uwagę, że kolejne pakiety sankcyjne Unii Europejskiej wciąż w jakiś sposób tego LPG nie dotykają, to chyba trudno mówić o jakimś takim szybkim i realnym odcięciu się od importu LPG z kierunku rosyjskiego - powiedział.
Ekspert zapytany o to, dlaczego tak trudno zastąpić ten rosyjski i białoruski kierunek, odpowiedział: Jeśli chodzi o import, tu mówimy o Rosji. Białoruś była przede wszystkim takim pośrednikiem tranzytowym, dopóki to jeszcze było możliwe, niezależnie od sankcji. Natomiast jest to niemalże połowa gazu zużywanego w Polsce. To są ogromne ilości, ogromna zależność, której ze względów logistycznych nie da się zastąpić tak szybko i łatwo gazem z innych kierunków, tak jak udało się to zrobić w przypadku paliw gotowych.
Bogucki powiedział, że zastąpienie tego paliwa jest trudne przede wszystkim z powodów logistycznych. Tu jest główny problem, który trzeba wskazać palcem. Tak naprawdę Polska drogą morską może sprowadzać przez trzy terminale o ograniczonej wydolności, o ograniczonych możliwościach. Biorąc pod uwagę skalę tego zapotrzebowania rynkowego są to gigantyczne ilości. Polska jest największym konsumentem LPG w Unii Europejskiej, zarówno motoryzacyjnego, jak i grzewczego. To wszystko musiałoby w jakiś sposób odbić się na kompletnym odwróceniu logistyki - zaznaczył.
Zapytany o to, jak długo mogłoby trwać przestawienie infrastruktury ze wschodu np. na północ, ekspert odpowiedział: To chyba nie jest do końca możliwe w całości, przynajmniej w bieżącej sytuacji, bo nie mamy większej ilości terminali, nie możemy ich mieć z dnia na dzień, bo taka budowa terminala to jest kwestia wieloletnia.
Gość Radia RMF24 dodał, że kolejną przeszkodą jest kwestia infrastruktury kolejowej, która nie jest w stanie przerzucić większych ilości cystern. Nie mamy większej ilości maszynistów, operatorów tego taboru. Także tutaj tak naprawdę mamy problem systemowy, jeśli chodzi o tę zmianę logistyczną. LPG ze wschodu nadjeżdżało w stosunkowo prosty sposób. Przy granicy są terminale, które miały przeładowywać ten gaz idący bezpośrednio koleją. Tutaj jeszcze wchodzi w grę kwestia transportu morskiego bądź w jakiś sposób wprowadzania go z zachodu, gdzie też tak naprawdę potrzebne by były terminale czy jakieś rozwiązania, takie logistyczne, które by to upraszczały.
Dziennikarz zapytał swojego rozmówcę o to, czy Polska będzie blokować w negocjacjach sankcyjnych Unii Europejskiej temat gazu LPG. Tutaj tak naprawdę trudno znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie, ponieważ Polska sama jednostronnie takiego embarga wprowadzić nie może, nawet gdyby chciała. Chociażby dlatego, że byłoby to absolutnie bezcelowe. Bo obejście tego wtedy byłoby bardzo proste. Wystarczyłoby po prostu sprowadzać ten gaz przez jakieś inne państwo i na polski rynek, tak czy inaczej by trafiał, a spowodowałoby to tylko tyle, że byłby droższy - odpowiedział.
Zapytany o możliwe podwyżki cen, Bogucki odpowiedział: Jeżeli mówimy o sytuacji czysto hipotetycznej, z pewnością odbiłoby się to na kosztach tego gazu, aczkolwiek wszystko zależałoby od konstrukcji prawnej, od tego jak to zostałoby zapisane i potraktowane, jakie byłyby okresy przejściowe, skąd byśmy to LPG brali.
Jednak ekspert dodał, że specyfika fizykochemiczna tego paliwa, to tak naprawdę mieszanka gazów różnego pochodzenia. Wtedy trudno byłoby stwierdzić, czy gaz wymieszany rosyjski z nierosyjskim jest tak naprawdę rosyjski, czy też czy też rosyjski nie jest. (...) Gdyby te przepisy były w jakiś sposób dziurawe czy łatwe do takiej interpretacji, która dopuszczałaby, chociaż częściowy udział tego gazu rosyjskiego. Także droga do jakiegoś konsensusu jest dość wyboista i myślę, że w najbliższym czasie na pewno zmian takich, jeśli chodzi o unijną politykę, tutaj się raczej nie spodziewamy.
Opracowanie: Wiktoria Urban