Nasza skrzynka zapełniła się mailami, a Świąteczna Linia RMF FM nagraniami, w których opowiedzieliście o wymarzonych prezentach z dzieciństwa. Część z nich przytaczamy poniżej.
Pisaliście do nas o upragnionych misiach, lalkach, samochodzikach, ale były też marzenia bardziej niestandardowe jak... kilo parówek.
Część z Was marzyła też o sprzęcie sportowym: łyżwach, nartach czy rowerze.
Byli też tacy, dla których w czasach PRL-u największym marzeniem były egzotyczne owoce i słodycze.
Każda z historii, którą się z nami podzieliliście, jest wyjątkowa. Dziękujemy za wszystkie wiadomości. Przytaczamy też część z nich:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jako dziecko marzyłam o samochodziku, który wszystkie elementy skręcane miał śrubokrętem. Taki jak był w 5-latkach. Nie cierpiałam lalek i ten samochodzik zawsze chowałam, żeby chłopcy nie zabrali go przede mną. Od zerówki do końca podstawówki marzyłam o worku i rękawicach bokserskich. Te listy Mikołaj chyba celowo chował po tym, jak w pierwszej klasie dostałam uwagę o treści: Trenuje boks na kolegach.Słuchacz RMF FM
Jak byłam mała, to zawsze chciałam mieć pralkę zabawkową na baterię. Nigdy jej nie dostałam, bo to były takie czasy, że ciężko było taką pralkę u nas dostać. Teraz taką pralkę kupiłam wnukowi, z czego bardzo się ucieszył a ja jeszcze bardziej.Słuchaczka RMF FM
Największym moim marzeniem było dostać mały stół bilardowy. W końcu go dostałem pod choinkę. Ciągle czekałem, przez długie lata na narty. I w końcu je dostałem.Robert z Krakowa
Wymarzonym prezentem były cukierki, czekolada. Najlepsze było, gdy dostaliśmy owoce: mandarynki kubańskie, takie czerwone. To był mój wymarzony prezent. Mogłam czekać na nie. Lata temu to było, a do dziś pamiętam smak tych cukierków i owoców.Słuchaczka RMF FM
Mam taki ukochany prezent. Jeszcze z lat, jak byłam dzieckiem. Moje przedszkole było na pierwszym piętrze, a sklep z zabawkami był na samym dole i w tym sklepie z zabawkami leżała taka dżdżownica. Codziennie idąc do przedszkola ją witałam i codziennie wracając z tego przedszkola się z nią żegnałam. Tak to trwało kilka miesięcy. Pewnego dnia wracam z przedszkola, patrzę: nic nie ma. Byłam taka strasznie smutna, tak strasznie zawiedziona, że ktoś tę zabawkę mi wykupił. Później przyszłam do domu. To było na święta. Patrzę, dostałam pod choinką jakiś prezent i okazało się, że to była moja ukochana, najwspanialsza dżdżownica, taka wypatrzona przez tyle miesięcy. Ta dżdżownica była ze mną dosyć długo, aż do 8 klasy, aż w końcu w ósmej klasie stwierdziłam, że najwyższy czas wszystkie moje pluszaki oddać do wioski dziecięcej. Powiem szczerze, że po do dziś pamiętam tę dżdżownicę. Chciałam ją zachować dla siebie, ale stwierdziłam, że dzieci z wioski dziecięcej bardziej potrzebują przytulanek, misiów. Stwierdziłam wtedy, że ta dżdżownica komuś też przyniesie radość i szczęście. Mimo że z sentymentem ją wspominam, wiem, że dla tych dzieci to był najwspanialszy dar. W tamtym czasie to był najfajniejszy i najwspanialszy prezent.Słuchaczka RMF FM
Moim wymarzonym prezentem była lalka chodząca za rączkę. Bardzo o takiej marzyłam. Na tydzień przed świętami z bratem znaleźliśmy prezenty w szafie. Ja swoją lalkę, a brat samochód biały Fiat. Z radością pobiegliśmy do rodziców, zadowoleni, że kupili nam zabawki i „Dzieciątko” już nie musi przynosić nam prezentów. Tylko nie rozumieliśmy min rodziców. Oczywiście pod choinką były inne prezenty, ale nie tak bezcenne jak znalezione tydzień przed świętami. Każdy na pewno ma swoją cudowną, niezapomnianą historię z dzieciństwa związana ze świątecznymi prezentami. Pozdrawiam świątecznie.Ula
Zawsze marzyłam o łyżwach, ale rodziców nie był stać na ich kupno. Dopiero już jako dorosła osoba kupiłam sobie łyżwy i spełniłam swoje dziecięce marzenie. Teraz czasami wybieram się z dorosłą córką (kupiłam jej łyżwy jak była dzieckiem) na lodowisko. Choć nie umiem wielkich figur, daję rade i czuje się jak dziecko.Zuzanna
Mam 38 wiosen na koncie, pięcioro rodzeństwa i obecnie dwoje własnych dzieci, męża, dwa psy i ze 30 patyczaków. Pod choinką zazwyczaj znajdowałam coś do ubrania, co bardzo mnie cieszyło i torby ze słodkościami, które mama otrzymywała z zakładu pracy. Nie potrafię sobie przypomnieć jakieś konkretnej rzeczy, o której marzyłam, na pewno nie były to lalki, gdyż wokół miałam samych kolegów, z którymi całymi dniami graliśmy w piłkę nożną. W tamtych czasach królował zespół The Kelly Family, pamiętam, że bardzo chciałam mieć ich płytę CD. Ostatecznie doczekałam się kasety z ich nagraniami, która potem była "wciągana" przez mój magnetofon :) Płyty nie mam do dziś...Karolina
Jest rok 1987- 1988, nie pamiętam do końca. Marzył mi się, a także moim siostrom ( jesteśmy trzy), walkman ze słuchawkami. Marzenie nie do osiągnięcia w tamtych czasach. W tym czasie mniej więcej mama wyjechała za groszem do USA. Cóż to była za radość, jak kilka dni przed świętami odkryłam w pawlaczu trzy pudełka, a w nich piękne, czerwono-czarne walkmany z takimi słuchawkami z gąbki. Moi rodzice całe życie starali się spełniać nasze marzenia i za to ich bardzo kochamy i pozdrawiamy!Monika
Moim wymarzonym prezentem pod choinkę była kaseta do magnetofonu "Mydełko Fa". To było jak byłam małą dziewczynką, chyba z 6 lat miałam. I dostałam! Jaka byłam wtedy szczęśliwa. A było to równe 30 lat temu.Monika
Pamiętam jak byłam w 3 klasie szkoły podstawowej. Teraz już jestem po 40. Nigdy nam się nie przelewało, mama od pół roku zbierała pieniądze żeby kupić mi lalkę Barbie. To był najlepszy prezent. Pamiętam do dziś jak obudziłam się i zobaczyłam lalkę. Miała białe włosy. Mam ją do dziś. W tamtym tygodniu nawet mama wspominała, że pół roku musiała zbierać pieniadze na tę lalkę. Pamietam to i zawsze przypominam moim dzieciom.
Zawsze marzyłem o dużej paczce klocków Lego z komisariatem policji. To były takie piękne komisariaty. Co roku o tym marzyłem, ale nigdy nie dostałem. Był trochę zawód co roku.Słuchacz RMF FM
Dostawałam piękne prezenty i jak na tamte czasy spełnione. Mam teraz 53 lata i wspominam święta w czasach, kiedy nic nie było. Były pomarańcze, za którymi się stało w wielkich kolejkach, była szynka, były potrawy, na które się czekało. Teraz tak naprawdę wszystko jest na co dzień. Prezentem, którego nie dostałam i wspominam to ze łzami w oczach, jest niemiecka lalka bobas, którą obiecała mi babcia. Należała do chóru i jeździła tam śpiewać. Taką lalkę dostała moja kuzynka. Obiecała nam jednej i drugiej, a dostała tylko kuzynka, która jest ode mnie młodsza o 6 lat. Babcia wtedy powiedziała: "Ty już jesteś za duża na takie rzeczy, więc lalkę dostała Wioletka". Pamiętam to do dziś i jest mi dalej przykro.Słuchaczka RMF FM
Jak byłem małym chłopcem, zawsze chciałem dostać pod choinkę narty. Gdy mama powiedziała, że Dzieciątko przyniesie mi narty, to akurat w tym roku nie było śniegu. Tak do dzisiaj czekam na te upragnione narty, których nigdy nie dostałem. Już mam swój wiek, więc chciałbym spróbować pojeździć po stoku. A z upragnionych prezentów była wielka radość, jak dostałem drewniany wóz strażacki albo piłkę do nogi. To były miłe wspomnienia.Ryszard
Jako dziecko marzyłam o koniu... Oczywiście nie mogło zabraknąć ozdób choinkowych w kształcie koni. W dzieciństwie marzenie się nie spełniło, ale jako dorosła spełniłam swoje marzenia z dzieciństwa i od ponad 20 lat pełnię służbę w Policji Konnej, a dzisiaj o godzinie 18 (jak co roku z przerwą na covid) wigilia w stajni ... dosłownie w stajni - stoły będą stały na korytarzu pomiędzy boksami.Agnieszka
Jako mała dziewczynka oglądałam zawsze z Dziadziem Olimpiady sportowe, jednym ze sportów, który mnie fascynował była gimnastyka artystyczna, więc marzyłam i prosiłam w listach do Mikołaja o wstążkę gimnastyczną. W moim mieście nigdy nie była ona dostępna, a Internetu w dzisiejszej formie nie było. W związku z tym co roku z nadzieją otwierałam prezenty od Mikołaja (6.12) i od Gwiazdki (24.12), niestety co roku będąc trochę zawiedziona, choć prezenty były piękne, to nie było w nich tego wymarzonego. Jednak moja Mama zawsze pamiętała o moim marzeniu. Dlatego w 2018 roku pod choinką znalazłam moją wymarzoną wstążkę gimnastyczną. Dziękuję za to mojej Mamie…oj… Gwiazdce ;) PozdrawiamAleksandra
Jak byłem dzieckiem, marzyłem o zdalnie sterowanym samochodzie, ale dokładnie takim jak miał "Kevin sam w domu". Zawsze gdy oglądałem ten film, chciałem mieć taki sterowany samochód i jeździć tak jak Kevin. I stało się, otrzymałem zdalnie sterowany samochód. Jednak nie był on taki sam jak miał Kevin. Nie był do samochodzik terenowy a bardziej sportowy jak z Colina McRae. Prezent mnie ucieszył, ale jednocześnie wywołał małe rozczarowanie. Mimo iż było to już kilkanaście lat temu, marzenie pozostało.Michał
Pytacie o czym kiedyś marzyliśmy na Święta. W stanie wojennym gdy byłam mała i rodzina nie mogła się spotkać pierwszy raz w Święta, jako dziecko poczułam smutek w Wigilię. Marzyłam, aby cala rodzina zawsze mogła być razem. Spełniło się życzenie, teraz spotykamy się wszyscy razem i nadal z babcią, która ma teraz 98 lat i która wtedy właśnie nie mogła do nas przyjechać.Ola
Zawsze marzyłam o lalce z włosami, żeby móc robić fryzury, ale niestety dostawałam łyse bobasy. Dziś jestem fryzjerkąAgnieszka
Kiedyś ciocia zapytała, co ma nam kupić, o czym marzy każda z nas. Moja siostra poprosiła o lalkę taką z długimi włosami, żeby mogła ja cześć. Ja bardzo chciałam dostać kilo parówek, grube serdelki, pyszka. Siostra dostała lalkę, ja teżIlona
To było 30 lat temu. Razem z młodszym bratem kiedyś do świętego Mikołaja napisaliśmy prośbę o grę planszową, która nazywała się "Amsterdam. Pułapka na myszy". Pod choinką znaleźliśmy prezent. Była to prawdziwa pułapka na myszy z napisem "Amsterdam". Mam ją do dzisiaj. Pozdrawiam moją kochaną, szaloną i zabawną rodzinkę. Kocham Was!Słuchaczka RMF FM
Jako dziecko, ponieważ byłam łobuziarą, marzyłam o tym, żeby dostać ciężarówkę, samochód. Zawsze dostawałam lalki. Nigdy to moje marzenie o samochodzie się nie spełniło, pomimo że gdy w przedszkolu był Mikołaj, rozpłakałam się i zrobiłam gigantyczną awanturę. Mikołaj się nie zlitował. Ale z kolegą się wymieniliśmy prezentami. On wziął lalkę, a ja wzięłam jego samochód.Słuchacz RMF FM
Moim marzeniem były sanki. Nigdy ich nie dostałam. Jeździłam na workach wypchanych słoną. To mi też sprawiało przyjemność.Słuchaczka RMF FM
Najbardziej oczekiwanym przeze mnie w latach młodzieńczych prezentem był taki mały, metalowy samochodzik firmy Matchbox. Były to czasy komuny, także tylko można było dostać je w Pewexie. Jakże moje szczęście było wielkie, gdy razu pewnego znalazłem pod choinką dwa takie małe metalowe samochodziki. I nic więcej do szczęścia mi nie było potrzebne. Jak to mówię, to się wzruszam, pozdrawiam.Piotr
Całe dzieciństwo marzyłam o "wyjazdach" - czyli łyżwach ...tak właśnie nazywałam moje ukochane łyżwy. Niestety nie doczekałam się ich wtedy :-( ale wspominam z uśmiechem te moje niedoczekane wyjazdyAgnieszka
Będąc 35- latką nie cieszę się już tak z nadchodzących świąt, bo od kilku lat wiążą się z bolesną stratą ukochanego dziadka, który odszedł do lepszego miejsca w mroźny poranek wigilijny. Z perspektywy czasu jednak z pełną świadomością mogę powiedzieć, że najpiękniejszymi prezentami z czasów dzieciństwa pozostaną właśnie te wspomnienia czasu spędzonego z bliskimi, którzy już nigdy nie zasiądą z nami do wigilijnego stołuAgata
Oto nasza rodzina historia związana z wymarzonym prezentem: mianowicie mój Mąż w prezencie komunijnym zebrał pokaźną jak na owe czasy sumkę, a ponieważ w smutnych latach 80. marzyły mu się klocki LEGO, więc miał nadzieję, że za ową sumkę takowe nabędzie. Niestety Teściowie budowali wówczas dom, a czasy były ciężkie, więc za komunijne pieniążki został zakupiony parkiet. Po wielu latach podczas jakiejś rodzinnej przepychanki Mąż wypomniał to Teściowi. Jakież było jego zdumienie, gdy w najbliższe Święta Bożego Narodzenia znalazł pod choinką zestaw klocków Lego stylowo zapakowanych w gazetę z epoki i przewiązanych sznurkiem od snopowiązałki z adnotacją od samego Świętego Mikołaja: „Bardzo przepraszam za opóźnienie, jakoś mi się zawieruszyła” :)Karolina
Kiedy byłam dzieckiem, lata 80, czekałam na święta, bo wtedy dostawałam nieograniczona ilość słodyczy i owoców egzotycznych. To był ten czas w roku, kiedy w domu pachniało cytrusami, bananami, a czekoladopodobne wyroby królowały na stole. Z prezentów rzeczowych najczęściej dostawałam książki, czasem klocki Lego lub lalki. Ale najbardziej pamiętam ciepłe skarpety od Babć, które były przez nie robione na drutach w jakie kolorach sobie wybrałam. Żałuje bardzo, że już nie dostanę takich skarpet.Ala
Moim wymarzonym prezentem w dzieciństwie były łyżwy. Rodzice oczywiście spełnili to moje marzenie, kupili mi łyżwy pod choinkę. Jak już nie patrzyli na mnie, zajęli się swoimi sprawami z gośćmi, to ja założyłam te łyżwy. Zdjęłam ochraniacze, a że nie miałam lodowiska w domu, to jeździłam na dywanie. Jakie było zdziwienie rodziców, jak weszli do mojego pokoju, a dywan był w strzępach. Byłam tak szczęśliwa, że jeździłam na tym niby lodowisku, że nie pamiętam, żeby mi się oberwało. Potem już jeździłam tylko na lodowiskach.Monika
Hallo RMF, Przypomniało mi się, że jako dziecko marzyłam każdego roku o spotkaniu prawdziwego, świętego Mikołaja. Dopiero w tym roku w czasie wakacji "odwiedziłam" go w Bari... Trochę to trwało, ale jest.Słuchaczka RMF FM
Cześć, jestem Piotr, mieszkam w Siedlcach. Moim wymarzonym prezentem był pies. Dziecięce plany były takie, że będę z nim uciekał z domu na różnego rodzaju wycieczki. Pies miał być też obrońcą przed starszymi osiłkami z osiedla. Skończyło się na tym, że dostałem zestaw samochodzików.Piotr
Witam, jak byłam w 4-5 klasie podstawówki marzyłam o zestawie małego policjanta. Pamiętam, że zawierał pistolet na gumowe strzałki, kajdanki i odznakę. Zamiast tego na spółkę z siostrami dostałam różową kuchnię. Siedziałam pod choinką i płakałam, mama powiedziała mi, że dzieciątko w świątecznym zamieszaniu pomyliło prezenty i na pewno za dwa dni znajdę prezent. I faktycznie tak było. Teraz marzę o odpoczynku. To najlepszy prezent.Anna