Według doniesień ukraińskiego wywiadu w zajętych przez siły rosyjskie obwodach donieckim i ługańskim jedyną ucieczką przed przymusowym wcieleniem do armii okupanta jest łapówka. Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już trzeci miesiąc.

REKLAMA

Rosjanie, którzy praktycznie wyczerpali możliwości mobilizacyjne w zajętych obwodach, 10 dni temu zawiesili badania lekarskie przymusowo wcielanych poborowych. Oficjalnym powodem jest "brak specjalistów" którzy mogliby je przeprowadzać.

Efektem jest jednak brak jakiejkolwiek formalnej drogi uniknięcia służby w szeregach okupanta. Mobilizowani są więc nawet najciężej chorzy i niepełnosprawni, tyle że takie osoby otrzymują przydziały niewymagające sprawności.

Jednocześnie rosyjska żandarmeria przeprowadza regularne "naloty" na miejsca zamieszkania poborowych.

Wytworzona przez okupantów sytuacja doprowadziła do stworzenia nieoficjalnego cennika łapówek, uzależnionych od wieku, specjalności i stanu zdrowia.

Cena za uniknięcie poboru to od 5 tys. rubli płaconych w miejscu zatrzymania do 75 tysięcy - jeśli "przyzownik" trafił już do komendy uzupełnień. To równowartość od kilkuset do prawie 5 tys. złotych.