Unia Europejska jest podzielona w kwestii, jak przyjąć uciekających przed mobilizacją Rosjan - ustaliła korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion. Komisja Europejska zapowiada szybką dyskusję na ten temat i nie wyklucza wspólnego stanowiska.
Wspólne europejskie stanowisko będzie trudno osiągnąć. Na razie Niemcy wyraziły gotowość na przyjęcie rosyjskich dezerterów, a swój sprzeciw zgłosiły na przykład kraje bałtyckie i Czechy, które uważają, że Rosjanom nie należy się szczególne traktowanie. Kraje te wyraziły obawy, że uciekający przed powołaniem do wojska Rosjanie mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, bo mogą przemieszczać się na zlecenie Kremla.
Już w poniedziałek odbędą się pierwsze rozmowy krajów członkowskich w tej sprawie w ramach unijnego mechanizmu kryzysowego.
Kraje będą zastanawiać się, jak z jednej strony wyrazić wsparcie dla dezerterów, jednocześnie zachowując kontrolę nad tą nową formą migracji.
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację i zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Ministerstwo obrony FR zapowiedziało, że obejmie ona 300 tys. osób.
Według niezależnych mediów władze zamierzają zmobilizować milion ludzi.
Na wieść o mobilizacji Rosjanie chcący uniknąć wcielenia ruszyli za granicę. Na ulice rosyjskich miast wyszli protestujący, lecz akty sprzeciwu nie potrwały długo z uwagi na masowe zatrzymania. Na komisariatach zatrzymanym mężczyznom wręczano wezwania do wojska na następny dzień.