Do Parlamentu Europejskiego przybywają pierwsi nowo wybrani europosłowie. Europarlament wita ich w wyznaczonej strefie w budynku w Brukseli nazwanej "Welcome Village".

REKLAMA

Na europosłów czeka wyspecjalizowany personel - są to osoby znające wiele języków, a więc także polski, które udzielają nowicjuszom porad i wyjaśnień tak, aby mogli dopełnić wszelkich formalności administracyjnych. A tych jest sporo.

Ci, co dopiero przyjechali, muszą się odnaleźć. Dostają jakiś wstępny sprzęt, informacje o tym, jak działa europarlament, o tym, co ich czeka. Zaczynają się dowiadywać na temat tego, jakie komisje funkcjonują i w jakich będą mogli zasiadać - mówi Łukasz Klejnowski, asystent w Parlamencie Europejskim.

Jego zdaniem zagubieni będą przede wszystkim ci nowicjusze, którzy nie znają języków obcych. Natomiast w zawiłych korytarzach, oznaczonych literami i cyframi, pogubi się na początku prawie każdy.

Dziennikarka RMF FM spotkała lekko zestresowanego Michała Kobosko, który dostał się do PE z ramienia partii Polska 2050. Europoseł zna języki obce i ma doświadczenie międzynarodowe, przyznał jednak, że to trochę jak "pierwszy dzień w szkole".

Z jednej strony jest ekscytacja, a z drugiej ogrom nowych rzeczy - mówił.

Znam trochę ten budynek, bo wielokrotnie tutaj bywałem, ale takie błyskawiczne odnalezienie się i znalezienie w trzy minuty sali, w której powinno się być na spotkaniu, jeszcze jest pewnym wyzwaniem - przyznał uczciwie.

Kobosko ma już za sobą pobyt w wiosce witającej eurodeputowanych. Spędził tam prawie 3 godziny, by uzyskać np. hasło do internatu czy podpisać dokumenty. Ten etap mam już za sobą - dodał z wyraźną ulgą.

Polityk uczestniczył już w merytorycznym spotkaniu swojej frakcji liberałów "Odnowić Europę".

Na korytarzu europarlamentu dziennikarka RMF FM spotkała nie tylko "żółtodziobów", ale także "starych wyjadaczy".

Ryszard Czarnecki z PiS-u miał wyraźnie smutną minę z powodu tego, że wyborcy odsunęli go od PE po 20 latach. Zapewnia jednak, że pomoże swoim nowym kolegom.

Pomogę im w doborze komisji, w doborze delegacji, czy udzielę informacji o tym, że kuluary są tu bardzo ważne, że języki są bardzo ważne, że trzeba się na maksa szybko uczyć - mówił.

Uczyć będzie musiało się wielu polskich eurodeputowanych, bo prawie połowa z 53 wybranych w niedzielnych wyborach to nowicjusze.