Piłka nożna, tenis stołowy, kolarstwo oraz darty. To działające obecnie sekcje klubu SC Polonia Hannover, który od 24 lat stara się dzięki sportowi łączyć Polaków mieszkających w Hanowerze i okolicach. To największy klub polonijny w Niemczech: "W 2000 roku został założony przez naszego obecnego prezesa Mariusza Kaczorowskiego. Zrodził się piękny pomysł i powstało wyjątkowe miejsce" - mówi w rozmowie z RMF FM wiceprezes klubu Bartosz Gwizd.

REKLAMA

SC Polonia Hannover utrzymuje się dzięki składkom członkowskim, lokalnym sponsorom i niewielkim dotacjom. Sercem Polonii jest sekcja piłki nożnej, która działa od samego początku. Przy klubie funkcjonuje drużyna oldbojów, seniorów oraz dwie grupy dziecięce. Futbol to jednak nie wszystko.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Bartosz Gwizd - wiceprezez klubu SC POLONIA HANNOVER

Znani polscy piłkarze w Hannoverze

Posiadamy również sekcję darta, tenisa stołowego gdzie również gramy w ligowych rozgrywkach. Nasi kolarze biorą nawet udział w Mistrzostwach Polski. Ostatnio startowali na zawodach we Włoszech. Także jesteśmy otwarci na różne dyscypliny. W piłce oprócz oldbojów powyżej lat 50 mamy też zespół powyżej lat 32. Zespół seniorów przed rokiem wywalczył awans do wyższej ligi. Powiedzmy, że rywalizujemy w lidze okręgowej - opowiada wiceprezes Polonii Bartosz Gwizd.

Jednym z założycieli Polonii jest Roman Wójcicki. Były piłkarz związany m.in. z Widzewem Łódź, uczestnik trzech mundiali. W 2000 roku został pierwszym trenerem sekcji piłkarskiej. Do dziś mieszka w okolicach Hanoweru.

Nasz klub odwiedzali Artur Sobiech, Dariusz Żuraw i inni polscy piłkarze związani z Hanowerem - opowiada Gwizd.

Nie tylko piłką nożną żyje Polonia Hannover

Pozostałe sekcje Polonii także starają się ambitnie działać i rozwijać. Wyjątkowa jest z pewnością sekcja darta, bo to w końcu aktywność sportowo-barowa.

Dart mieści się w knajpie obok naszego klubu. Trenują osoby w różnym wieku. Drużyna jest zgłoszona do lokalnej ligi. Chłopaki trenują dwa razy w tygodniu. Bardziej doświadczeni zawodnicy biorą udział w zawodach w innych miastach, a nawet w innych państwach. Swoim doświadczeniem pomagają zawodnikom o mniejszych umiejętnościach. Zajęcia z tenisa stołowego odbywają się w szkołach. Płacimy oczywiście za wynajem powierzchni. Szykujemy się już na przyszłoroczny jubileusz. Są już pierwsze pomysły. Rok sportowy rozpoczyna się od września i od tego czasu chcemy już mocno pracować nad organizacją festynu, który uświetni urodziny klubu - opowiada rzecznik prasowy Polonii Jarosław Wąsik.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Z Jarosławem Wąsikiem rozmawia dziennikarz RMF FM Patryk Serwański

"Zaczynamy być zauważani"

Oczywiście codzienna działalność klubu to nie tylko przyjemność i satysfakcja, ale też konieczność mierzenia się z problemami. Choćby finansowymi.

Głównie polegamy na składce członkowskiej. Dodatkowo mamy wsparcie sponsorów, które pozwala nam się utrzymać. Jest minimalne wsparcie lokalnych urzędów, ale to nie są środki, które pozwoliłby nam na takie funkcjonowanie, jakiego byśmy chcieli. Niestety, z Polski też ciężko coś uzyskać. Staramy się jak możemy. Dużo zawdzięczamy konsulatowi, który podpowiada nam jak działać i pozyskiwać środki, żeby klub mógł się rozwijać. Co do sponsorów, to jeśli ktoś już nas pozna i się do nas przekona, to zostaje z nami na lata - dodaje Wąsik.

Polonia Hannover to największy klub polonijny w Niemczech. W przeszłości działały także sekcje: lekkoatletyczna i jeszcze niedawno siatkarska. Polonia to nie tylko sport, ale także dbanie o polską tradycję i kulturę. Klub organizuje wydarzenia cieszące się popularnością wśród Polaków mieszkających w Hanowerze.

Zaczynamy być bardzo zauważani na tle niemieckim. Uważam, że jesteśmy docenianym tu narodem. Natomiast był jeden nieprzyjemny incydent. Nie wpuszczono nas na mecz. Nazwano nazistami. Przykra historia dla nas, bo jak można nazywać Polaków w ten sposób? Drużyna z Linden nie chciała z nami grać. Chcemy się od tego odciąć. To nie nasza bajka. To był jednostkowy przypadek, ale chciałem o tym wspomnieć, bo łatka nazistów do naszego kraju zdecydowanie nie pasuje - wspomina rozczarowany Gwizd.