Po wielu próbach Izba Gmin wyraziła zgodę na przedterminowe wybory parlamentarne. Decyzja ta będzie musiała jeszcze zostać zaakceptowana przez Izbę Lordów, niemniej kończy się ważny etap brexitu. Choć sam brexit pozostaje nierozstrzygnięty.

REKLAMA

Brytyjscy posłowie zdecydowali, że przedterminowe wybory do Izby Gmin odbędą się w czwartek 12 grudnia. Będą to pierwsze przeprowadzone w grudniu wybory w Wielkiej Brytanii od 1923 r. Zgłoszony przez rząd Borisa Johnsona projekt ustawy o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów poparło 438 posłów, przeciwnych było zaledwie 20. Formalnie ustawa zostanie skierowana teraz do Izby Lordów, ale wieczorne głosowanie w praktyce przesądza o dacie wyborów. Wcześniej posłowie odrzucili poprawkę opozycyjnej Partii Pracy przyspieszającą proponowaną datę wyborów o trzy dni.

Mały sukces Borisa Johnsona

Johnsonowi, który stoi na czele rządu mniejszościowego, wreszcie udało się uzyskać zgodę posłów na nowe wybory. Wcześniej trzykrotnie - po raz ostatni w poniedziałek wieczorem - zgłaszał wniosek o skrócenie kadencji, ale ani razu poparcie dla tego wniosku nie zbliżyło się nawet do wymaganej większości dwóch trzecich.

Tym razem brytyjski premier zastosował inną metodę - rząd zgłosił projekt ustawy o przeprowadzeniu wyborów, co wymagało zwykłej większości, choć niosło za sobą także ryzyko, że posłowie opozycji zgłoszą poprawki do ustawy zasadniczo zmieniające treść.

Tak się faktycznie stało, bo Partia Pracy i Szkocka Partia Narodowa (SNP) chciały rozszerzyć czynne prawo wyborcze na 16- i 17-latków oraz przyznać je obywatelom Unii Europejskiej, którzy mają w Wielkiej Brytanii status osoby osiedlonej. To mogłoby w istotny sposób wpłynąć na wynik, bo obie te grupy w większości zagłosowałyby na opozycję, a nie na Partię Konserwatywną. Rząd dał do zrozumienia nawet, że jeśli ta poprawka zostałaby przyjęta, wycofa cały projekt ustawy. Ostatecznie jednak nie została ona w ogóle dopuszczona do głosowania.

Klimat niepewności podkopuje zaufanie do polityki. Powstrzymuje ludzi przed podejmowaniem ważnych, codziennych decyzji. Wyniki brytyjskiej gospodarki są szczerze mówiąc cudem, biorąc pod uwagę zastój w parlamencie - mówił Johnson, przekonując w czasie debaty nad ustawą do poparcia wcześniejszych wyborów. Zarzucił też opozycji, że wszelkimi sposobami próbuje zatrzymać wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oni nie chcą doprowadzić do brexitu 31 października, 30 listopada czy nawet 31 stycznia. Oni po prostu chcą go odłożyć na zawsze, do 12 nigdy - mówił.

Pewnym paradoksem jest to, że w głosowaniu, w którym potrzeba było zwykłej większości, zgłoszony przez rząd projekt ustawy uzyskał poparcie nawet więcej niż dwóch trzecich całkowitej liczby posłów.

Koniec kadencji 5 listopada

Zakładając, że Izba Lordów nie zgłosi sprzeciwu, będą to pierwsze wybory w Wielkiej Brytanii przeprowadzone w grudniu od 1923 r. Przyjęta przez Izbę Gmin data oznacza, że ostatnim dniem obecnej kadencji będzie 5 listopada, kiedy zbiegiem okoliczności obchodzony jest dzień Guya Fawkesa, upamiętniający nieudaną próbę wysadzenia w powietrze parlamentu w 1605 r. Z kolei nazwisko nowego premiera prawdopodobnie będzie znane w piątek 13 grudnia, co w niektórych komentarzach już wskazywane jest jako zły omen.

Obecne sondaże wskazują, że Partia Konserwatywna powinna wygrać wybory - gdyby było inaczej Johnson nie dążyłby do ich przeprowadzenia. Trzeba jednak pamiętać o dwóch sprawach. Przed rozpisanymi przez jego poprzedniczkę Theresę May przedterminowymi wyborami z czerwca 2017 r. konserwatyści mieli nawet większą przewagę nad laburzystami, lecz wskutek fatalnej kampanii ją roztrwonili i ówczesna premier zamiast zwiększyć stan posiadania w Izbie Gmin musiała kierować rządem mniejszościowym.

Po drugie - nie wiadomo w jakim stopniu grudniowy termin wyborów wpłynie na wyniki. A czynników potencjalnego wpływu jest kilka - wcześnie zapadający zmrok i niepewna pogoda może zniechęcić do głosowania starszych wyborców, którzy częściej popierają konserwatystów. Z kolei na trudne warunki atmosferyczne najbardziej narażone są górzyste obszary Szkocji, czyli bastion SNP.

Boris Johnson liczy na większość w Izbie Gmin

Mimo wszystko Johnson liczy, że wybory dadzą mu bezwzględną większość w Izbie Gmin, a w konsekwencji możliwość skutecznego rządzenia. To także mogłoby przełamać trwający od wielu miesięcy pat wokół brexitu, bo w obecnej podzielonej Izbie Gmin nie udało się uzyskać poparcia dla żadnego wyjścia z sytuacji. Jeśli konserwatyści faktycznie będą mieli większość, przyjęcie uzgodnionego 17 października porozumienia z Unią Europejską będzie znacznie łatwiejsze.

Mając na uwadze kampanię wyborczą Johnson jeszcze przed ostatecznym głosowaniem we wtorek wykonał gest, który ma wzmocnić partię - do klubu parlamentarnego konserwatystów przyjęto z powrotem 10 spośród 21 posłów wyrzuconych z niego na początku września za poparcie ustawy uniemożliwiającej wyjście z UE bez umowy.


Kampania wyborcza jak referendum

Jeśli Izba Lordów poprze ten projekt parlament powinien zostać rozwiązany już w przyszłym tygodniu. Następnie rozpocznie się statutowe 25 dni kampanii wyborczej.

Polityczne manifesty obejmą edukację, służbę zdrowia i kwestie socjalne, ale tematem, który zadecyduje i wyniku tych wyborów będzie brexit. Każda partia zaproponuje jego rozstrzygnięcie na swój sposób: konserwatyści na podstawie wynegocjowanej umowy, laburzyści z obietnicą własnej - która poddadzą pod referendum i liberalni demokraci, którzy wprost zapowiadają odwołanie brexitu.

Zadecyduje elektorat sfrustrowany paraliżem, jaki ogarnął Izbę Gmin. Nadchodzące wybory będą w pewnym sensie kolejnym referendum na temat dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Ich wyniku, podobnie jak samego brexitu, nie da się przewidzieć.

Każda z frakcji będzie mogła przedstawić swoją wizję opuszczenia Unii Europejskiej lub pozostania we wspólnocie. Wybory te można też porównać do drugiego referendum, ich wyniki z pewnością mocno zmienią układ sił w Izbie Gmin, ale nie rozwiążą ostatecznie kwestii brexitu.


Wszystkie materiały, związane z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, znajdziesz w specjalnym RAPORCIE BREXIT RMF FM