Rosyjskie oddziały są wciąż zbyt daleko, aby zagrozić dostawom zaopatrzenia do bronionego przez armię ukraińską Bachmutu - taką opinię wyrazili analitycy amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) po ostatnich niepotwierdzonych jeszcze doniesieniach o ograniczonych sukcesach wojsk Putina w okolicach rosyjskich Sołedaru.
Częściowe powodzenie rosyjskich wojsk pod Sołedarem nie przesądza o tym, że najeźdźcom uda się otoczyć Bachmut; siły agresora wciąż są dalekie od realizacji tego celu - ocenił ISW w najnowszym raporcie.
"Ostatnie rosyjskie zdobycze w rejonie Sołedaru nie zapowiadają rychłego otoczenia Bachmutu, wbrew temu, co twierdzą źródła w Rosji" - podkreślił ISW.
Analitycy ośrodka zaznaczyli, że nawet gdyby potwierdziły się najbardziej pozytywne dla Rosjan doniesienia ich blogerów wojskowych (nie potwierdzone oficjalnie - przyp. PAP), że siły agresora dotarły do przedmieść Rozdoliwki, 6 km na północny zachód od Sołedaru, to te wojska wciąż znajdowałyby się zbyt daleko, by móc odciąć ukraińskie trasy zaopatrzenia.
Recent #Russian gains in #Soledar do not portend an imminent encirclement of #Bakhmut, contrary to claims made by Russian sources. https://t.co/A0wTqIsaph pic.twitter.com/A1B3zHmOO9
TheStudyofWarJanuary 7, 2023
"W celu skutecznego odcięcia ukraińskich linii komunikacji do Bachmutu, rosyjskie siły musiałyby przejąć kontrolę nad drogą T0513 Siewiersk-Bachmut (obecnie w odległości 7 km na zachód od potwierdzonych najbardziej wysuniętych pozycji rosyjskich) i dotrzeć do drogi Słowiańsk-Bachmut (13 km od potwierdzonych pozycji Rosjan). Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim czasie Rosjanie przesuwają się maksymalnie w tempie kilkuset metrów dziennie, jest wysoce nieprawdopodobne, że siłom rosyjskim uda się przeprowadzić zmechanizowany atak w kierunku tych linii komunikacji i (przybliżyć się do) otoczenia Bachmutu" - powiadomił ISW.
Dyskusję o okrążeniu miasta, które co najmniej od lata jest nieprzerwanym celem krwawych ataków rosyjskich wojsk, w tym najemników z tzw. grupy Wagnera, analitycy ISW ocenili na tym etapie jako "dziwaczną".
Think tank skonstatował również, że "Rosja kontynuuje wykorzystanie religii jako broni w ramach długofalowych kampanii informacyjnych, mających na celu dyskredytację Ukrainy". Kreml podejmuje takie próby, przekonując, że Cerkiew jest rzekomo atakowana, podczas gdy Rosja przedstawia się jako "obrońca prawosławia".
W schemat tej kampanii wpisuje się m.in. reakcja rosyjskich "blogerów" na przekazanie Ławry Peczerskiej Cerkwi Prawosławnej Ukrainy (CPU) po odebraniu jej powiązanej z Moskwą i wspierającej wojnę przeciwko Ukrainie "materialnie i duchowo" Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (UCP).
"Rosyjscy blogerzy wojskowi fałszywie przedstawiali prawne przekazanie Ławry (...) CPU jako atak utrudniający prawosławnym wiernym obchodzenie świąt. Świąteczne liturgie prawosławne odbywały się na Ukrainie, w tym w Ławrze Peczerskiej" - zauważył ISW.
Analizując informacje ukraińskiego ministra obrony na temat pozostających w dyspozycji Rosji zasobów pocisków rakietowych, ISW ocenił, że "siły rosyjskie w dalszym ciągu wyczerpują swój arsenał, jednak w najbliższym czasie będą w stanie poważnie zagrozić ukraińskiej infrastrukturze krytycznej i cywilom".
Z danych przytoczonych przez ministra Ołeksija Reznikowa wynika, że Rosjanie wykorzystali ok. 81 proc. pocisków strategicznych oraz 19 proc. taktycznych. Według tych doniesień Rosja wykorzystała także większość z dostarczonych dotąd przez Iran dronów kamikadze (Shahed-136/131).
Według mediów i analityków wojskowych, m.in. Rusłana Lewijewa z projektu Conflict Intelligence Team (CIT), pomimo zachodnich sankcji Rosja zachowała zdolności do produkcji uzbrojenia, w tym pewnej ilości pocisków manewrujących.