Wojska rosyjskie przygotowują podłoże informacyjne do przeprowadzenia ataku na elektrownię wodną w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim - ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Chcą zrzucić odpowiedzialność za to na siły ukraińskie. Przerwanie tej tamy na Dnieprze miałoby nie tylko spowolnić ukraińską ofensywę na południu, ale i odwrócić uwagę od porażek Rosjan w tym regionie.
"Kreml mógłby wykorzystać taki atak pod fałszywą flagą, by przyćmić informacje o trzecim, upokarzającym odwrocie sił rosyjskich, tym razem z zachodniej części obwodu chersońskiego. Taki atak wpisywałby się też w szerszą kłamliwą operację informacyjną Rosjan, mającą przedstawiać Ukrainę jako państwo terrorystyczne, które celowo atakuje cywilów" - napisano w najnowszej analizie ISW.
Generał Siergiej Surowikin, który od 8 października dowodzi rosyjskimi wojskami na Ukrainie, informował we wtorek, że otrzymał informacje o planowanym ataku ukraińskim na elektrownię wodną w Nowej Kachowce. Jak wyjaśnił, spowodowałoby to niszczycielską powódź w obwodzie chersońskim. Rosyjscy wojskowi zapewne wierzą, że przerwanie tamy uniemożliwi lub spowolni przekroczenie Dniepru w tym rejonie przez posuwające się na wschód siły ukraińskie - napisano w raporcie amerykańskiego think tanku.
Zniszczenie hydroelektrowni w Nowej Kachowce odcięłoby wrogowi na kilka lat dostawy wody na Krym - ocenił sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksij Daniłow. Krym został zaanektowany przez Rosję w 2014 roku.
Według Daniłowa ewentualne zniszczenie obiektu w Nowej Kachowce doprowadziłoby do "katastrofy na ogromną skalę, z wielką liczbą ofiar". Nie potrafię powiedzieć, jak świat powinien zareagować na to (ewentualną prowokację) - przyznał Daniłow podczas rozmowy na antenie telewizji Kanał 24.
Sekretarz RBNiO powiadomił, że dużym zagrożeniem byłoby również uszkodzenie przez wroga agregatów prądotwórczych znajdujących się w Nowej Kachowce i zapewniających Ukrainie dostawy energii elektrycznej. (Rosjanie) mogą to zrobić, mamy doniesienia na ten temat - podkreślił Daniłow.
Rosjanie przygotowują też otoczkę informacyjną mającą uzasadnić planowane wycofanie się ich wojsk z części obwodu chersońskiego i odbicie przez Ukraińców dużej części okupowanych ziem w tym rejonie - zaznaczają amerykańscy analitycy. Surowikin ostrzegał o konieczności podjęcia "trudnych decyzji" w tym rejonie, a szef okupacyjnych władz obwodu Wołodymyr Saldo ogłosił częściową ewakuację cywilów z tego terenu.
"Ewakuacja" ludności cywilnej z okupowanej Chersońszczyzny jest wykorzystywana jako przykrywka przymusowych przesiedleń Ukraińców na terytorium Rosji - zauważa ISW. Celem tej operacji jest utrudnienie odbudowy ekonomicznej Ukrainy po odzyskaniu przez nią okupowanych terytoriów, a przede wszystkim wsparcie prowadzonej przez Rosję kampanii czystek etnicznych, której celem jest wykorzenienie ukraińskiego narodu i zniszczenie jego kultury - ocenia think tank. Dodaje, że Rosjanie mogą też naciskać na "ewakuowanych" Ukraińców, by wstępowali do rosyjskich sił zbrojnych i w ten sposób uzupełniać straty i braki wynikające z błędów częściowej mobilizacji.
Prezydent Władimir Putin ogłosił w środę wprowadzenie stanu wojennego na okupowanych terenach Ukrainy, które zostały nielegalnie uznane przez Kreml za część Rosji, a także kolejne stopnie "gotowości do stanu wojennego" w sąsiednich regionach Rosji. To w dużej mierze działania pokazowe, które mają zalegalizować podejmowane już przez rosyjskie wojsko środki, a także przygotować ramy prawne pod przyszłą mobilizację i wprowadzenie ograniczeń i restrykcji - czytamy w analizie. Podkreślono, że część zapisów wydanego przez Putina dekretu jest niejasna i nieokreślona, skupiają się one jednak na zwiększeniu kontroli nad obywatelami i przekazaniu lokalnym władzom dodatkowych prerogatyw.
To nieuporządkowana i spóźniona z punktu widzenia sztuki wojennej próba podporządkowania gospodarki kraju potrzebom wojska - oceniają analitycy ISW. Zaznaczają, że istotnym punktem dekretu Putina jest stworzenie sił Obrony Terytorialnej, co może być próbą przymusowego wcielenia do wojska Ukraińców na okupowanych terenach.
Właściciel firmy najemniczej grupa Wagnera Jewgienij Prigożyn nakłania Putina do tworzenia lokalnych milicji, która już ma powstawać w graniczącym z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim. Prigożyn jednocześnie kontynuuje wysiłki zmierzające do oddzielenie swoich sił i wagnerowców od oficjalnych struktur rosyjskich sił zbrojnych, prawdopodobnie by wzmocnić swoją pozycję w rosyjskich kręgach władzy - zaznacza ISW.