Dżihadyści z Państwa Islamskiego ogłosili, że początkowo planowali zestrzelić nad półwyspem Synaj zachodni samolot, ale gdy Moskwa rozpoczęła bombardowania w Syrii, zmienili cel na rosyjską maszynę - podała agencja Reutera. Bojownicy ISIS twierdzą, że przemycili bombę na pokład rosyjskiego airbusa po wykryciu luk w systemie bezpieczeństwa na lotnisku w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk. Co więcej, oficjalny magazyn organizacji opublikował zdjęcie - jak twierdzi - bomby, która eksplodowała na pokładzie airbusa. Jeśli jest ono prawdziwe, ładunek został ukryty w puszce napoju Schweppes.
Zdjęcie rzekomej bomby, opublikowane przez magazyn islamistów, pokazał m.in. na Twitterze Reuters:
Islamic State shows photo of improvised bomb it says brought down Russian plane over Sinai: https://t.co/tNoDu6cYNs pic.twitter.com/J4wf4vTr0h
ReutersNovember 18, 2015
Lecący z Szarm el-Szejk do Petersburga Airbus A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako MetroJet, rozbił się 31 października na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z 224 pasażerów i członków załogi.
We wtorek rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) przyznała oficjalnie, że katastrofa była rezultatem "aktu terroru". Według FSB, bomba została podłożona w kabinie pasażerskiej pod fotelem, a na pokład musiał ją wnieść pracownik lotniska.
Jak informował moskiewski korespondent RMF FM Przemysław Marzec, znaleziono fragment poszycia samolotu wskazujący, że właśnie w tym miejscu doszło do eksplozji - chodzi o tylną część maszyny, ale nie - jak wcześniej podejrzewano - o luk bagażowy.
Bomba podłożona w kabinie pasażerskiej spowodowała rozpad airbusa jeszcze w powietrzu. Według FSB, pasażerowie zginęli natychmiast po wybuchu z powodu różnicy ciśnień.
Według naszych specjalistów, na pokładzie samolotu doszło do wybuchu ładunku domowej roboty o sile rażenia odpowiadającej do 1 kg trotylu, w rezultacie czego samolot rozpadł się w powietrzu, czym można wytłumaczyć rozrzucenie części jego kadłuba na wielkim obszarze - zameldował prezydentowi Władimirowi Putinowi dyrektor FSB Aleksandr Bortnikow, cytowany we wtorek przez rosyjskie media.
FSB zwróciła się do Rosjan i społeczności międzynarodowej o współdziałanie w celu wykrycia terrorystów. Za informacje o osobach, które mogły mieć związek z zamachem, wyznaczono nagrodę wysokości 50 milionów dolarów.
Władimir Putin, któremu szef FSB złożył meldunek, zapowiedział, że Rosja nie ustanie w szukaniu winnych. Powinniśmy uczynić to bez stosowania przedawnienia, poznać ich wszystkich imiennie. Będziemy ich szukać wszędzie, gdziekolwiek by się ukryli. Znajdziemy ich w dowolnym miejscu planety i ukarzemy - oświadczył.
Podkreślił, że "Rosja nie po raz pierwszy styka się z barbarzyńskimi przestępstwami terrorystycznymi". Zabójstwo naszych ludzi na Synaju to jedno z najkrwawszych przestępstw pod względem liczby ofiar. Nie będziemy wycierać łez płynących z duszy i serca. Pozostanie to z nami na zawsze. Nie przeszkodzi nam to jednak znaleźć i ukarać przestępców - stwierdził.
Polecił nasilić działania rosyjskiego lotnictwa w Syrii, by - jak mówił - przestępcy zrozumieli, że zemsta jest nieunikniona.
(edbie)