Pływanie synchroniczne jest jedną z trzech dyscyplin olimpijskich, w których startują wyłącznie kobiety. Nazywane "wodnym baletem" wymaga od zawodniczek wielu cech: siły, wytrzymałości, wdzięku, talentu artystycznego oraz umiejętności panowania nad oddechem.

REKLAMA

Choć ten rodzaj sportu jest od wielu lat uznawany jako wyłącznie kobiecy, jego początki wiążą się z rywalizacją mężczyzn. Pierwsze zawody w tej dyscyplinie odbyły się w 1891 roku w Berlinie. Już jednak na początku naszego stulecia pływaniem synchronicznym zajmowały się wyłącznie kobiety.

Jedną z pierwszych zawodniczek, które rozpropagowały tę dyscyplinę, była Australijka Annette Kellermann. W 1907 roku wystąpiła ona z pokazem pływania synchronicznego w USA. Ze Stanów Zjednoczonych ta dyscyplina szybko przedostała się do Kanady. Tam też w 1924 roku zorganizowano pierwsze oficjalne zawody w pływaniu synchronicznym.

Międzynarodową sławę ten sport zyskał w latach 40. minionego stulecia dzięki... amerykańskiej gwieździe filmowej Esther Williams. Związana z wytwórnią MGM aktorka zagrała w kilku muzycznych komediach "z pływaniem w tle", popularyzując w ten sposób pływanie synchroniczne na całym świecie. Najsłynniejsza jej rola pochodzi z filmu "Million Dollar Mermaid", który opowiadał o życiu Annette Kellermann.

Jako dyscyplina pokazowa na olimpiadzie pływanie synchroniczne pojawiło się w 1948 roku w Londynie, zaś po pierwszych mistrzostwach świata rozegranych w 1973 roku, przyszedł wreszcie czas na debiut w igrzyskach. W 1984 roku w Los Angeles rozdano w odmianie "wodnego baletu" pierwsze medale. Od tej pory zawodniczki nieprzerwanie rywalizują w tej konkurencji o olimpijskie laury.

Noty, wystawiane za występy pływaczek, przypominają punktację stosowaną w łyżwiarstwie figurowym - sędziowie oceniają oddzielnie występ techniczny oraz dają noty za wrażenia artystyczne.

Polek w Tokio zabraknie.