Iga Świątek pokonała amerykańską tenisistkę Sachię Vickery 6:7 (5-7), 6:3, 6:4 w dokończonym w piątek meczu i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego US Open. 19-letnia Polka po raz pierwszy w karierze dotarła do tego etapu nowojorskiego turnieju.

REKLAMA

Zajmująca 53. miejsce w rankingu WTA Świątek tegoroczny występ w US Open rozpoczęła od wyeliminowania rozstawionej z numerem 29. Rosjanki Weroniki Kudiermietowej 6:3, 6:3. Przyznała potem, że zwycięstwo nie przyszło jej łatwo, ale jej sympatycy byli zadowoleni ze stylu, jaki zaprezentowała. Więcej nerwów towarzyszyło im podczas spotkania ze 160. w tym zestawieniu Vickery, w którym Polka przegrała pierwszego seta.

Rozpoczęło się ono w czwartek, ale zostało przerwane z powodu deszczu przy stanie 7:6 (7-5), 0:30 dla reprezentantki gospodarzy. Zawodniczka z Raszyna efektowne zagrania wzdłuż linii i narożnik kortu przeplatała wówczas dużą liczbą pomyłek. Łącznie w pierwszej odsłonie zanotowała aż 31 niewymuszonych błędów przy 15 po stronie starszej o sześć lat przeciwniczki. W 10. gemie nie wykorzystała trzech piłek setowych, a w tie-breaku prowadzenia 5-0.

Zawodniczki po rozpoczęciu partii numer dwa nie nacieszyły się długo grą. Świątek zdążyła dwukrotnie zapunktować przy podaniu Amerykanki i pojedynek został przerwany ze względu na deszcz. Po pewnym czasie zaś organizatorzy ogłosili, że - podobnie jak kilka innych wstrzymanych z tego samego powodu - zostanie on dokończony dopiero kolejnego dnia.

Taki rozwój wypadków okazał się - przynajmniej początkowo - korzystny dla wyżej notowanej z tenisistek. Po wznowieniu meczu wygrała gema serwisowego zawodniczki z Hollywood na Florydzie. Ta odpowiedziała od razu przełamaniem powrotnym, ale potem kolejne dwa "breaki" zapisała na swoim koncie podopieczna Piotra Sierzputowskiego. Drugi z nich przypieczętował zwycięstwo jej w tej odsłonie i wyrównanie stanu rywalizacji w całym spotkaniu. Wygranie tej partii nie oznacza jednak, że Polka ograniczyła znacząco liczbę niewymuszonych błędów. Wciąż bowiem często posyłała piłkę na aut lub w siatkę. Czasem zdarzało jej się to w sytuacjach, w których wydawało się, że na pewno zdobędzie punkt. Przydarzyło jej się to np. w ósmym gemie, gdy miała otwarty kort. W doprowadzeniu do przełamań pomogła jej Vickery, która zanotowała kilka podwójnych błędów.

Nastolatka z Raszyna początkowo nie poszła za ciosem. Na otwarcie straciła podanie, choć prowadziła 30:0. Do remisu doprowadziła w zaciętym szóstym gemie, gdy to ona popisała się "breakiem". Kolejnego zaliczyła przy prowadzeniu 5:4 i tym samym mogła się cieszyć ze zwycięstwa w całym meczu, który trwał dwie i pół godziny.

Siła ofensywna była zdecydowanie po stronie Świątek, która zanotowała 50 uderzeń wygrywających przy 19 u zawodniczki z USA. Zwyciężczyni jednak jak najszybciej będzie pewnie chciała zapomnieć o 69 niewymuszonych błędach w tym spotkaniu. Amerykanka miała ich o ponad połowę mniej - 33.

Polka po raz drugi w karierze zmierzyła się z tą przeciwniczką. Teraz zrewanżowała się jej za porażkę w eliminacjach ubiegłorocznego turnieju WTA w Miami.

Tenisistka z Raszyna dwukrotnie dotarła do 1/8 finału w Wielkim Szlemie. Udało jej się to w ubiegłorocznym French Open i styczniowym Australian Open. W debiucie na kortach Flushing Meadows 12 miesięcy temu odpadła w drugiej rundzie.

O awans do "16" zagra teraz z Białorusinką Wiktorią Azarenką, która w czwartek odprawiła rozstawioną z "piątką" rodaczkę Arynę Sabalenkę.

Świątek po raz pierwszy zmierzy się z 31-letnią zawodniczką z Mińska. Ta ostatnia w przeszłości była pierwszą rakietą świata, a obecnie jest sklasyfikowana na 27. miejscu. Triumfowała w dwóch edycjach Australian Open - w latach 2012-13. Dodatkowo ma na koncie dwa tytuły wielkoszlemowe w mikście, z czego jeden wywalczony w Nowym Jorku (2007). W singlowych zmaganiach w tej imprezie najlepiej poszło jej w latach 2012-13, gdy dotarła do finału.

Azarenka w grudniu 2016 roku urodziła syna Leo, a do gry wróciła sześć miesięcy później. Od tego czasu nigdy w Wielkim Szlemie nie przeszła trzeciej rundy. Na wygranie turnieju WTA po przerwie macierzyńskiej czekała aż do drugiej połowy sierpnia bieżącego roku. Triumfowała w imprezie cyklu w Nowym Jorku, która poprzedziła zmagania wielkoszlemowe w tym mieście.

Vickery, która najwyżej w rankingu była na 73. pozycji, jeszcze nigdy nie przeszła drugiej rundy w zawodach tej rangi. W obsadzie tegorocznego US Open znalazła się dzięki otrzymanej od organizatorów tzw. dzikiej karcie.

Jeszcze w piątek o 1/8 finału zagra rozstawiona z "24" Magda Linette. Hubert Hurkacz odpadł w drugiej rundzie, a mecze otwarcia przegrali Katarzyna Kawa i Kamil Majchrzak.

Wynik meczu 2. rundy singla kobiet:


Iga Świątek (Polska) - Sachia Vickery (USA) 6:7 (5-7), 6:3, 6:4.