Przerwę w tenisie wykorzystuje na naukę, bo w tym roku czeka ją matura. Iga Świątek ze spokojem podchodzi nawet... do rozszerzonej matematyki. Przy okazji trenuje w domu i utrzymuje gotowość do wznowienia przygotowań przed ponownym startem sezonu. Jak sama przyznaje: powrót do formy może zająć nawet osiem tygodni. O tenisie, maturze i świętach z zawodniczką rozmawiał Paweł Pawłowski z redakcji sportowej RMF FM.
Paweł Pawłowski RMF FM:W takiej sytuacji, jaką mamy, chcę zapytać - nie tylko z grzeczności - jak twoje zdrowie?
Iga Świątek: Dobrze. Nie jestem chora na koronawirusa. Trochę odpoczęłam. W mojej rodzinie też nie ma przypadków zakażenia, wiec czuję się bezpiecznie. Robię wszystko, żeby tak pozostało. Jestem w izolacji. Z nikim, oprócz najbliższych, się nie widuję. Mam wrażenie, że robię wszystko, co powinien robić dobry obywatel.
Jak sobie radzisz bez tenisa? Pytam zarówno o kwestie utrzymania formy jak i o finanse, bo jesteś jedną z tych osób, która nie chce wsparcia dla sportowców i uważa, że te pieniądze przydadzą się w walce z koronawirusem.
Jesteśmy teraz w wyjątkowej sytuacji, na którą nikt nie mógł się przygotować. Wielu zawodników i zawodniczek składa petycje do ATP i WTA, żeby dostawać pensje. Szczerze mówiąc, rozumiem ich sytuację. Jesteśmy zatrudnieni przez firmę i powinno być naturalne to, że dostaniemy jakieś wynagrodzenie, skoro firma nie może nam zapewnić warunków do pracy. Z drugiej strony WTA jest tak ogromną organizacją, że taka pomoc w walce z koronawirusem z ich strony miałaby ogromny wpływ.
Na czym polega promowana przez ciebie akcja "Rakietą w koronawirusa"?
To akcja, która powstała około dwóch tygodni temu, dzięki inicjatywie Sandry Zaniewskiej. Chodzi o to, że Sandra próbuje poprzez tenisistów trafić do szerszego grona odbiorców. Zbieramy pieniądze na zakup sprzętu potrzebnego w walce z koronawirusem.
Mówisz, że jesteś w domu. Jak zatem wyglądają twoje domowe treningi? Sportowcy, z którymi rozmawiałem, mówią, że w domowych warunkach nie da się budować ani utrzymać formy.
Wychodzę z założenia, że teraz nie muszę budować formy, bo rozgrywki zostały zawieszone do lipca. Teraz staram się, żeby tylko ciało pozostało w dobrej formie, żebym dobrze się czuła. Co dwa dni robię trening, albo siłowy, albo wytrzymałościowy. Na razie nie zaczęliśmy okresu przygotowawczego, więc robię to wszystko dla własnego komfortu. Trenuję właściwie z przyrządami, które mam w domu. Jest ich sporo, bo od tak dawna siedzę w sporcie, że cały dom przesiąknął sportem. Nie mogę narzekać na warunki, bo mieszkam poza Warszawą. Mam ogródek, do którego mogę wyjść i ćwiczyć komfortowo.
Połączenie domowych treningów z nauką wymaga pewnie dość solidnej organizacji czasu i przygotowania planu dnia?
Tak. Teraz mój każdy dzień wygląda tak samo i ciężko jest zachować ten dobowy rytm. Nie nudzi mi się jednak, bo w tym roku mam maturę. Miałam sporo zaległości przez wyjazdy. Nie mogłam w stu procentach skoncentrować się na nauce. Teraz doceniam tę sytuację i staram się znaleźć w niej jakieś pozytywy. Dużo czasu poświęcam na matematykę rozszerzoną.
Stresujesz się samą maturą, która już wkrótce, ale wciąż nie wiadomo jak będzie ona wyglądała?
To nie stres, ale raczej taka dezorientacja. Nie dostaliśmy jeszcze żadnej decyzji, choć podobno mają być podjęte jeszcze w tym tygodniu. Zatem czekam. Na razie się nie stresuję, bo nawet jeśli matury zostaną przełożone, to będę miała więcej czasu na przygotowania. Dlatego mnie to nie przeszkadza.
Byłaś na studniówce?
Nie, obowiązki nie pozwoliły na to. Byliśmy wtedy w Australii.
W wielu dyscyplinach powoli myśli się o tym, kiedy będzie można wznowić sezon. A co w tej sprawie słychać w tenisie?
Rozpatruje się opcję grania bez publiczności czyli tzw. telewizyjnego tenisa. Szczerze mówiąc, to dowiedziałam się o tym od dziennikarzy, więc nie wiem na ile to jest sprawa faktycznie organizatorów turniejów, a na ile pogłosek. Myślę, że to opcja, która przez kilka miesięcy mogłaby działać. Na razie jednak nie wiemy nawet czy uda nam się wrócić w lipcu, więc zobaczymy. Nie chcę spekulować, czekam na rozwój sytuacji i będę gotowa na wszystko.
Jeśli zostanie podjęta decyzja, to i tak musisz mieć określony czas na przygotowanie.
Mam doświadczenie, jeśli chodzi o wracanie do sezonu, bo miałam dwie kontuzje, które sprawiły, że nie było mnie na korcie przez kilka tygodni. Dla mnie nie ma większego znaczenia, czy teraz będę miała rakietę w ręku czy też nie. Wiem, że potrzebuję około ośmiu tygodni, żeby wrócić i być w naprawdę dobrej formie.
Czy Wielkanoc będzie inna niż do tej pory? Pytam w tym sensie, że dużo jeździsz po świecie i zwykle nie ma czasu na dłuższy pobyt w domu.
To kolejna rzecz, którą doceniam. Zwykle nie mam czasu, żeby spędzić święta w domu. Raz nawet nie było mnie w domu na Boże Narodzenie. Na pewno znajdę pozytywy w tej sytuacji. Cieszę się, że będę mogła spędzić ten czas z najbliższymi, bo prawda jest taka, że w trakcie sezonu większość czasu spędzam z moim zespołem i to oni są wtedy moją rodziną.