"Myślę, że będę potrzebowała jeszcze kilku dni, żeby spojrzeć na całe 2 tygodnie z innej perspektywy i poukładać sobie w głowie to wszystko, co się wydarzyło. Nadal jestem trochę zszokowana" - przyznała w rozmowie z TVN 24 zwyciężczyni French Open Iga Świątek. Polska tenisistka odpowiadała na pytania dziennikarzy i pozowała do zdjęć na dachu galerii Lafayette.

REKLAMA

W sobotnim finale French Open Polka pokonała rozstawioną z numerem czwartym Amerykankę Sofię Kenin 6:4, 6:1. 19-letnia zawodniczka z Raszyna nie straciła seta we francuskiej stolicy. Swą grą wzbudziła zachwyt kibiców i ekspertów z całego świata. W krótkim czasie znalazła się wśród najlepszych zawodniczek na świecie.

To wspaniałe uczucie, dostałam wiele wiadomości z gratulacjami i życzeniami, cały kraj mi kibicował i wspierał. Bardzo mi to pomogło i wszystkim dziękuję - mówiła Iga Świątek w rozmowie z dziennikarzami. Ludzie wierzyli we mnie. To było niewiarygodne - podkreśliła.

Próbowałam zasnąć, ale to było dość trudne. Spałam jakieś cztery godziny. Po zwycięstwie w turnieju udaliśmy się do japońskiej restauracji, gdzie świętowaliśmy urodziny mojej pani psycholog. A dziś, dzień jak co dzień, od rana miałam serię spotkań - przyznała Świątek, która pozowała do zdjęć z okazałym trofeum, a następnie odpowiadała na pytania po swym pierwszym sukcesie w wielkoszlemowych zawodach.


Moje nastawienie bardzo się zmieniło przez ostatnie 3 tygodnie. Nie byłam zadowolona z tego, jak grałam wracając po przerwie spowodowanej covidem. Dużo popracowaliśmy w Warszawie, chociażby po turnieju w Rzymie. Myślę, że w mojej głowie nastąpił pewien przełom i pozwoliłam sobie nie mieć zbyt wielkich oczekiwań, po prostu skoncentrować się na pracy. To był klucz do sukcesu - wspominałą tenisistka w rozmowie z TVN 24. Świątek przyznała, że jej nastawienie zmieniło się m.in. pod wpływem współpracy z psychologiem. Potrzebowałam dorosnąć i dojrzeć do tego, że nie mając takich oczekiwań, dając sobie mniejsze obciążenie, mogę o wiele więcej osiągnąć niż codziennie myśląc o tym, że chciałabym wygrać coś dużego - tłumaczyła.

"Nie jestem żadną celebrytką"

Polska tenisistka nie ma wątpliwości, że jej życie już "wywróciło się do góry nogami".

Na pewno moim celem na całą karierę jest wygranie wszystkich wielkich szlemów i zdobycie medalu igrzysk olimpijskich, ale na razie kompletnie się nad tym nie zastanawiam. Chciałabym przystosować się do tej nowej sytuacji, która mnie czeka w Polsce. I nauczyć się żyć z takim poczuciem, że będę już rozpoznawalna. Więc nie mam z tym doświadczenia, zostawię sobie taki dystans na ogarnięcie tego. Będziemy też przygotowywać się do nowego sezonu, bo popularność popularnością, ale trzeba pracować - powiedziała Iga Świątek.

Nie jestem żadną celebrytką, dlatego zaskoczeniem było, że tak wielu sławnych ludzi przysłało mi wiadomości - dodała tenisistka, która w siedmiu meczach w tegorocznej edycji zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa straciła łącznie zaledwie 28 gemów.

Iga Świątek obecnie jest 54. rakietą świata, a najwyżej w karierze dotychczas była na liście WTA na 48. pozycji (luty 2020). W poniedziałek po raz pierwszy awansuje do czołowej "20". Zajmie 17 pozycję.
Wywalczenie tytułu oznacza w przypadku Świątek premię w wysokości 1,6 mln euro. Dotychczas zarobiła na korcie 1,1 mln dolarów amerykańskich USD.

/ JULIEN DE ROSA / PAP/EPA
/ JULIEN DE ROSA / PAP/EPA
/ JULIEN DE ROSA / PAP/EPA
/ YOAN VALAT / PAP/EPA
/ YOAN VALAT / PAP/EPA
/ YOAN VALAT / PAP/EPA
/ JULIEN DE ROSA / PAP/EPA